[Recenzja] Motorola Nexus 6 w 2019 roku

Google Nexus 6 autorstwa Motoroli zadebiutował pod koniec 2014 roku pod nazwą kodową “Shamu”, jako jeden z kilku smartfonów wyposażonych w układ Snapdragon 805. Wnosi on przede wszystkim odświeżoną architekturę Krait oraz szybsze, jednocześnie bardziej energooszczędne GPU. Jest to także następca smartfona Nexus 5, który został wyprodukowany dla Google przez koncern LG Electronics.

Na pokładzie, prócz wspomnianej jednostki Qualcomma znajdziemy również 3 GB RAM i 32 lub 64 gigabajty pamięci wewnętrznej (bez możliwości rozszerzenia poprzez kartę microSD). Urządzenie obsługuje również ładowanie indukcyjne w technologii Qi, Quick Charge 2.0 oraz pojedynczy slot na kartę nanoSIM, umieszczony w górnej części telefonu.

Wyświetlacz

Mamy do czynienia z ekranem wykonanym w technologii AMOLED o przekątnej 5,96”. Jego rozdzielczość natywna to 2560×1440 pikseli (QHD) w proporcjach 16:9, zaś zagęszczenie pikseli wynosi 493 piksele na cal. Zajmuje on 74,1% panelu przedniego i pokryty jest szkłem Corning Gorilla Glass trzeciej generacji (wiele osób uważa, że jest to najlepsza generacja tego szkła, wydana do tej pory). Jest ono miłe w dotyku, odpowiednio śliskie, jednak nie polecam używania telefonu bez folii czy szkła hartowanego – ekran dość szybko łapie rysy mimo swojej twardości.

Sam wyświetlacz jest wyraźny, odpowiednio jasny w mocnym słońcu. Nie zauważyłem tendencji do łapania powidoków. Przeglądanie internetu w pełnej ciemności, przy używaniu stuprocentowej jasności, może się boleśnie zakończyć dla naszych oczu.

Aparat

Jest to jednostka o rozdzielczości 13 MPx ze światłem 2.0, wyposażona w optyczną stabilizację obrazu (OIS) i tryb HDR+. Na pokładzie nie mogło także zabraknąć podwójnej diody doświetlającej, która według mnie została bardzo fajnie umiejscowiona. Znajdują się one po obu stronach aparatu, pod przezroczystym okręgiem.

W teorii miał on działać jak “świetlny krąg”, jednak w praktyce, nadal są to dwie świecące kropki po bokach soczewki. Na plus oceniam fakt, iż są odpowiednio odizolowane i nie prześwietlają zdjęcia jak to bywało w Xperii Z1 Compact przez plastikowe plecki. Aparat jest również w stanie nagrywać filmy w rozdzielczości 4K, ale tylko przy 30 klatkach na sekundę. Przedni obiektyw potrafi wykonać zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości 2 MPx przy świetle 2.2.

Fotografie zrobione Motorolą Nexus 6 wychodzą w moim odczuciu bardzo dobrze. Są odpowiednio jasne, bez “wypranych” barw, jak w przypadku wspomnianego wyżej smartfona Sony. Problemem są zdjęcia nocne – tutaj niestety doświadczymy dość dużej ilości szumów. Rzekomo ten sam moduł aparatu znajduje się w Huawei P9 Lite.

Dźwięk

Na słuchawkach, jego dźwięk jest całkiem spoko. Również jakość rozmów jest na dobrym poziomie – zarówno ja słyszę swoich rozmówców bez zniekształceń, jak i moi rozmówcy słyszą mnie równie dobrze. Dźwięk na podwójnych głośnikach jest po prostu normalny. Napisałem “podwójnych”, ponieważ nie jest to stereo z prawdziwego zdarzenia, a zdublowane głośniczki mono.

Oprogramowanie

System który steruje tym smartfonem po wyjęciu z pudełka to Android 5.0 Lollipop, zaś sam telefon zakończył swoje wsparcie na Androidzie w wersji 7.1.1 o numerze kompilacji N6F27M. Posiada on poprawki bezpieczeństwa z dnia 5 października 2017. Smartfon pracujący na ostatniej kompilacji jest płynny, moje dość wyczulone oko nie zarejestrowało ścięć interfejsu, zaś zrootowany Nexus 6 po usunięciu zbędnego śmiecia śmiga jeszcze lepiej. Ciekawostką jest fakt, iż po zrootowaniu urządzenia możemy aktywować sobie diodę powiadomień, którą dzięki aplikacji LightFlow możemy dowolnie skonfigurować.

Nie wiem, dlaczego producent zdecydował się na dezaktywację diody. Rzekomym tłumaczeniem jest “Ambient display”, jednak moim zdaniem nie jest to absolutnie żadne usprawiedliwienie.

Bateria

Jest to ogniwo litowo-jonowe o pojemności 3220 mAh. W teorii powinno ono zapewnić około 9,5h przeglądania internetu korzystając wyłącznie z Wi-Fi oraz 10 godzin korzystania z sieci korzystając z transmisji danych w technologii LTE (bądź też 10h odtwarzania wideo). W praktyce, jeśli nie korzystamy zbyt intensywnie z telefonu, to wytrzyma nam on calutki dzień. Intensywne wykorzystywanie mocy obliczeniowej smartfona sprawi zaś, że odłączając Nexusa 6 od ładowarki o 8:00, szukać jej znów będziemy koło godziny 13:00. I to w najlepszym wypadku – bez powerbanka ani rusz.

Podsumowanie

Motorola Nexus 6 to świetny smartfon dla mniej wymagających osób. Za około 350-400 złotych otrzymujemy sześciocalowy szpadel telefon z dobrym, wyraźnym AMOLEDem, całkiem niezłym aparatem z OIS, mocno średnią baterią oraz bajerami typu obsługa Qi. Za wadę na pewno trzeba uznać zbyt dużą rozdzielczość w stosunku do zainstalowanego ogniwa – 4h na ekranie w cyklu mieszanym to dość przeciętny wynik.

Audiofile mogą nie być jakoś szczególnie zachwyceni dźwiękiem, jednak źle też nie jest. Z wyglądu moim skromnym zdaniem telefon w wersji “czarno-niebieskiej” jest po prostu śliczny i otrzymuje on ode mnie order “najpiękniejszego szpadla w historii”.

Nexus 6 – warto go kupić w 2019 roku?

Tak – jeśli kochasz czystego Androida i modyfikacje software’owe, do których Nexusy zostały wręcz stworzone. Oczekujesz również świetnego aparatu w tej półce cenowej oraz urzekł Cię (tak jak i mnie) piękny wygląd smartfona.

Nie – jeśli oczekujesz od telefonu przede wszystkim długiego czasu pracy na jednym ładowaniu oraz nie lubisz nosić przy sobie pięciu powerbanków.

Inne wpisy o Motoroli:
Motorola DynaTAC 8000X – pierwszy telefon komórkowy
Motorola Moto G7 Power – idealny smartfon Twojego taty
Recenzja Motoroli Moto Z2 Play
Recenzja Motoroli Moto Z3 Play
Przykładowe nagranie z modułu Moto 360 Camera

Reklama