[Recenzja] Motorola Moto Z2 Play: Chińczyk, amerykański taki

Z tą Motorolą, to różnie bywało. Zaczynała w 1928 jako amerykański producent odbiorników radiowych, montowanych w samochodach (“Motor” – silnik, “Vitriola” – potoczna nazwa radia w latach ’30 XX wieku). Charakterystyczna “emsignia” w logotypie to pierwsze telefony komórkowe, procesory kultowych komputerów lat ’70-’90, czas serii RAZR i sloganu “Hello Moto”.

W 2011 roku część zajmująca się telefonią komórkową została przejęta przez Google’a, po czym w 2015 roku (wypompowana z patentów) trafiła w ręce chińskiego Lenovo. Tam została wygaszona i zastąpiona przez “Lenovo Moto”. Wiosną 2017 roku powróciła do dawnej chwały i użyczyła mi na potrzeby recenzji jedno ze swoich najmłodszych dzieci – model Moto Z2 Play.

Pierwsze spojrzenie

Muszę przyznać, że ludzie odpowiedzialni za PR w Motoroli wiedzą, jak zrobić dobre wrażenie na odbiorcy. Kiedy odebrałem paczkę od kuriera, myślałem, że zamiast telefonu podesłano mi konsolę. Otwieram pudło, a tam smartfon zapakowany w motorolową torebkę prezentową, dwa Moto Modsy (o których pisałem dla Was wcześniej), smyczka na klucze, nerka na drobiazgi, a nawet ekologiczna torba na zakupy. Oczywiście, wszystko z motywem firmy.

Motorola Moto Z2 Play czekała na mnie w czerwonym, tekturowym pudełku, które różni się od klasycznych opakowań. Składa się z dwóch elementów, ale otwieramy je, ściągając boczną część. W środku znajdziemy smartfona, dodatkową klapkę, szybką ładowarkę, przewód USB Typu C oraz kopertę z instrukcjami i szpikulcem do otwierania tacki. Ciężko nie zauważyć, że jest to produkt Motoroli, należącej do Lenovo – jesteśmy o tym informowani na każdym kroku. Może nawet zbyt nachalnie.

To jest chyba to legendarne „Hello Moto”. Nawet nie zdążyłem wejść w ustawienia.

Telefon jest bardzo lekki. Jego waga to tylko 145 gram. W dodatku zaskakuje nas swoją grubością (6 mm), przez co Motorola po dłuższym użytkowaniu potrafi być nieporęczna. Być może jest to kwestia płaskich plecków i mocno zaokrąglonych ramek. Nie jest tak jednak bez powodu – o tym jednak trochę później.

Pierwsze uruchomienie Motoroli potrafi doprowadzić do małego zawału, wierzcie mi. Animacja startowa to abstrakcyjna animacja okraszona mieszaniną kolorów i muzyką przypominającą pieśń robotów, która kończy się kobiecym Hello Moto. Na przyszłość, lepiej, żeby projektanci Motoroli zastosowali jakieś delikatniejsze powitanie. Albo chociaż ostrzegali.

Wyświetlacz, to 5.5 calowy Super AMOLED o rozdzielczości FullHD. Daje nam to zagęszczenie 401 punków na cal, co jest wartością optymalną. Owszem, gdy przyjrzymy się z bardzo bliskiej odległości, ujrzymy pojedyncze piksele. Jest to spowodowane budową wyświetlacza, a dokładniej, sposobem upakowania pikseli i subpikseli. Na co dzień nie chodzimy jednak z telefonem oddalonym 10 centymetrów od oczu, więc nie jest to jakaś wielka wada.

Mamy za to świetną paletę kolorów i idealną czerń, z czego słyną AMOLEDy. Niestety, wyświetlacze tego typu są też znane z tego, że biel potrafi mieć lekko żółte zabarwienie. W nowszych generacjach tych matryc wyeliminowano już ten problem, tutaj jednak on pozostał. A propos pozostawania, prawdopodobnie jest to ten sam wyświetlacz, którego Lenovo zastosowało w poprzedniku Moto Z2 Play. Nie myślcie jednak, że jest to coś złego.

Plecki telefonu oraz dołączona do niego dodatkowa klapka, będąca jednocześnie członkiem rodziny Moto Mods.

Zanim otrzymałem telefon do testów, dostałem wiadomość od jednego z czytelników. Napisał, żebym nie kładł telefonu wyświetlaczem do dołu, ponieważ wyświetlacz bardzo łatwo się rysuje. W istocie, tak musi być. Otrzymany przeze mnie egzemplarz testowy, miał na szkle sporą ilość małych rysek.

Obudowa i jej wykonanie

Design tej Motoroli zaskakuje. Nie jest brzydki, ale do pięknych też nie należy (z resztą wygląd to kwestia gustu). Na pewno jest oryginalny – do tego stopnia, że mi się podoba. Moto Z2 Play zrywa z monotonią dzisiejszych smarfonów, przypominających projekt iPhone’a 6, delikatnie zmieniony w Photoshopie. Warto dodać, że jego wymiary i kształt nie są przypadkowe – wszystkie telefony wspierające moduły Moto Mods mają podobny wygląd i wymiary. Oczywiście, w celu zachowania kompatybilności. Tak więc mamy też okrągły, wystający aparat. Na dolnej części plecków smartfona znajdziemy panel ze stykami dla modułów i mikrofon.

Na górze znajduje się mikrofon oraz tacka na dwie karty nanoSIM i kartę microSD. Co bardzo cieszy, Motorola nie kazała nam wybierać między dwoma kartami SIM lub jedną kartą SIM oraz kartą microSD (co jest często spotykane). Tutaj, wszystkie 3 karty możemy zainstalować jednocześnie. Bardzo wygodne rozwiązanie.

Przyciski znajdziemy po prawej stronie telefonu. Są dobrze rozplanowane, a ich nacisk jest odpowiedni. W dodatku, klawisz blokady ekranu posiada inną fakturę, niż te odpowiedzialne za regulację głośności głośności, co jest ciekawym detalem.

Lewy dolny róg mówi, że któryś z testerów zapewnił Motoroli spotkanie z podłogą.

Szkoda, że producent nie zastosował przycisków fizycznych pod wyświetlaczem. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy skazani na przyciski ekranowe. Skaner linii papilarnych może również działać, jako przyciski funkcyjne (włączamy odpowiednią funkcję w aplikacji Moto). Trzeba jednak przyzwyczaić się do obsługi systemu za pomocą gestów. Przesunięcie palcem po czytniku w lewo to „wstecz” a w prawo to ekran otwartych aplikacji. Kładąc palec na czytniku nie tylko możemy odblokować telefon, ale również go zablokować (po dłuższym przytrzymaniu).

Sam czytnik linii papilarnych jest dobry i odpowiednio czuły. Musiałem się do niego przyzwyczaić. Ewentualne błędy zazwyczaj zdarzały się z mojej winy, kiedy źle kładłem na nim palec. W tym aspekcie trzeba się dość mocno pilnować.

Dół telefonu to złącze słuchawkowe jack oraz port USB 3.1 ze złączem Typu C, wspierającym OTG.

Obudowa praktycznie w całości została wykonana z aluminium, a jej wykonaniu nie mogę niczego zarzucić. Spasowanie jest odpowiednie, a cała konstrukcja telefonu daje mi poczucie, że trzymam w ręku dobrze zaprojektowane i wykonane urządzenie. Nawet, gdybym chciał się do czegoś w tej kwestii przyczepić to… nie mam do czego.

Motorola Moto Z2 Play – specyfikacja

Wyświetlacz: Super AMOLED, 1080 x 1920 px (FullHD), 5.5″, 401 ppi, Corning Gorilla Glass 3
Wymiary i waga: 156.2 x 76.2 x 6 mm, 140 gram
Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 626 o taktowaniu do 2 GHz.
Grafika: Adreno 506,
Konfiguracja pamięci: 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej (dostępny jest również wariant 3 GB RAM i 32 GB wbudowanej)
Aparat przedni: 5 MP
Aparat główny: 12 Mpix, f/1.7, PDAF, laserowy autofokus, DualLED
Bateria: Li-ion 3000 mAh
Łączność i czujniki: Bluetooth 4.2, WiFi 802.11 a/b/g/n, USB 3.1 Typu C, OTG, GPS, A-GPS, żyroskop, czujnik grawitacji, czytnik linii papilarnych, radio FM
System:  Android 7.1 (zapowiedziana aktualizacja do Androida 8.0 Oreo)

Co nieco o systemie

Mamy do czynienia z Androidem Nougat, w takim wydaniu, w jakim go zaprezentowała firma Google. Czysty Android to coś, do czego użytkownicy smartfonów Motoroli zostali przyzwyczajeni jeszcze za czasów, kiedy właścicielem firmy był wyszukiwarkowy gigant.

Nie będę się dużo rozwodził na temat samego wyglądu googlowskiej nakładki, ponieważ jest to kwestia gustu. Jedni ją uwielbiają, drudzy są zwolennikami nakładek producentów. Do mnie Material Design niekoniecznie przemawia w każdym aspekcie, ale cenię sobie czystego Androida za jego lekkość.

Android bez modyfikacji nie oznacza, że producent nie dorzucił niczego od siebie. Cieszy oko domyślny widget zegara, który jest charakterystyczny dla Motoroli od kilku lat. Po zablokowaniu telefonu, jest on wyświetlany w powiększonej wersji w formie ekranu podglądu. Jednocześnie pokazuje on nam stan baterii. Wiele dodatkowych opcji znajdziemy w aplikacji Moto, jak choćby wspomniane sterowanie systemem za pomocą czytnika linii papilarnych. Do minusów, muszę zaliczyć brak domyślnego menedżera plików, którego namiastką jest panel pobranych plików. W bardziej rozwiniętą apkę musimy wyposażyć się sami.

Muszę wyróżnić bardzo dobre wsparcie producenta. Pierwsze chwile ze smartfonem, to ciąg kilku aktualizacji, w tym najnowsza aktualizacja bezpieczeństwa. Lenovo zapowiedziało, że Motorola Moto Z2 Play czeka w kolejce do otrzymania Androida 8.0 Oreo.

Wydajność

Przez całą swoją dwutygodniową przygodę z Motorolą, nie miałem powodu, by narzekać na wydajność telefonu. Jednostką obliczeniową tego smartfona jest Qualcomm Snapdragon 626, czyli unowocześniona wersja doskonale znanego fanom i użytkownikom Xiaomi, Snapdragona 625. Całość współpracuje z 4 GB RAMu, co daje nam bardzo zadowalający wynik.

Popularny benchmark AnTuTu mówi, że średniak od chińskiego producenta potrafi wykręcić 68677 punktów.

Nie jest to może wydajność na miarę tegorocznych flagowców, ale spokojnie radzi sobie w codziennym użytkowaniu. Grając w Need For Speed: No Limits. nie odczułem spadków wydajności, ani też klatkowania animacji. Nie spotkałem się z nimi również podczas zwykłego przeglądania Internetu. Sporadyczne przycięcia zaczęły się pojawiać w momencie, gdy obciążyłem telefon aplikacją Facebooka, Messengera, nawigacją, przeglądarką i grą z gadającym kotem (używając wszystkich tych apek jednocześnie).

Muszę jednak przyznać, że najwięcej czasu z Motorolą spędzałem, grając w NESowe tytuły.

Aparat i multimedia

Urządzenie zostało wyposażone w aparat wykonujący fotografie w rozdzielczości 12 Mpix przy świetle f/1.7. Mimo zapewnień producenta, nie jest to jeszcze taki aparat, który mógłby konkurować z flagowymi propozycjami. Mimo, że Motorola chwali się laserowym autofocusem, zrobienie zdjęcia makro graniczy z cudem. Bardzo ciężko uzyskać ostrość na wybranym przez nas elemencie. Jest to m.in. spowodowane brakiem optycznej stabilizacji obrazu. Nocą, mamy wybór między zaszumionymi zdjęciami bez doświetlenia, bądź też mało ostrymi fotografami wykonanymi z pomocą podwójnej diody LED. Fotografując tym telefonem w czasie dnia, nie miałem większych powodów do narzekań. Kolory są naturalne. Jednak jak na telefon, który w momencie premiery kosztował 2000zł, oczekiwałbym czegoś więcej.

Wszystkie fotografie zamieszczone poniżej możesz zobaczyć w większych rozdzielczościach klikając tutaj.

Przydałoby się, żebym wspomniał co nieco o przedniej kamerce. Jest to matryca, wykonująca fotografie o rozdzielczości 5 Mpx. Wspomaga ją podwójna dioda LED, umieszczona w lewym rogu nad wyświetlaczem. Myślę, że fani „zdjęć z rąsi” powinni być zadowoleni z wykonanych fotografii.

Warto wspomnieć, że główny aparat tego telefonu jest w stanie nagrywać materiał wideo w rozdzielczości 4K w 30 FPS, bądź też 60 FPS w FullHD.

Całkiem niezłe odczucia dają wbudowane głośniki. Dźwięk jest głośny, żywy, zwraca uwagę swoim bassem – szkoda tylko, że jest monofoniczny. Jeśli lubicie umilać sobie podróż autobusem, za pomocą hitów Gangu Albanii, może Was zainteresować ten model Motoroli. Nie liczcie jednak na to, że współpasażerowie docenią zalety głośników tego telefonu. Podczas słuchania muzyki, głośnik do rozmów służy jednocześnie do udawania efektu stereo. Podobny efekt możemy spotkać również w opisywanym wczoraj przez mnie Xiaomi Mi Max 2.

Bateria

Główny zarzut, którego recenzenci stawiają temu modelowi, to jego akumulator. Nie, nie jest on zły. Czas pracy, jaki był w stanie mi zapewnić, jest w pełni zadowalający. 2 dni działania i 6-7 godzin pracy wyświetlacza przy średnio-intensywnym użytkowaniu, nie jest złym wynikiem. Ba, to zadowalający wynik. Gdzie więc leży problem?

Przy codziennej pracy, telefon spokojnie działał 2 dni na baterii. Dając mu wycisk, spokojnie „zajedziemy” baterię w jeden dzień.

Zawsze mogło być lepiej. Dokładnie, o 1 mm lepiej. O tyle Lenovo zmniejszyło grubość obudowy telefonu Motorola Moto Z2 Play, w stosunku do obudowy poprzednika. To wystarczyło by skurczyć pojemność baterii z 3510 mAh do 3000 mAh. W jakim celu to zrobiono? Nie wiadomo.

Motorola Moto Z2 Play jako narzędzie pracy

Ze średniakiem ze stajni Lenovo pracowało mi się bardzo przyjemnie. Zdecydowanie dobrym pomysłem jest to, że producent dodaje dodatkowe plecki na telefon, pokryte przyjemnym materiałem. Mamy okres zimowy, a chłodna, aluminiowa obudowa, nie jest sprzymierzeńcem. Szczególnie podczas rozmów telefonicznych „na mieście”.

Gdy używałem telefonu jako nawigacji, zauważyłem, że urządzenie nie zawsze jest precyzyjne. Gdy wysiadałem z tramwaju, telefon pokazywał, że mój przystanek jest jakieś 50 metrów dalej. Odradzam Wam jednak używania tego telefonu jako nawigacji, ze względu na wyświetlacz. Wadą AMOLEDów jest wypalanie się fragmentów, które są przez długi czas wyświetlane na naszych ekranach.

Kilka słów o Moto Mods

Jak wspomniałem już na początku recenzji, razem z telefonem otrzymałem, na testy dwa moduły. Funkcjonalność wszystkich smartfonów z serii Moto Z może zostać w prosty sposób rozszerzona. W kilka chwil możemy sprawić, że nasza Motorola Moto Z2 Play stanie się przenośną konsolą do gier, aparatem a’la Instax czy sliderem z fizyczną klawiaturą QWERTY. Ogranicza nas jedynie… portfel.

Moto 360 Camera działająca ze smartfonem Motorola Moto Z2 Play.v

W cieniu starszego brata

Zawsze współczułem mojej siostrze. Zarówno do szkoły podstawowej, gimnazjum jak i średniej miała okazję uczęszczać do tych samych placówek, co ja. Nie byłem nigdy miernym uczniem, co zawsze kończyło się porównywaniem. „A Twój brat to…”, „A Twój brat tamto…”. Znacie to z autopsji?

Motorola Moto Z2 Play jest tego przykładem. Jako druga generacja modelu z 2016 roku, każda jej recenzja opiera się na porównaniach. A to podobna specyfikacja, z drugiej strony bateria na korzyść poprzednika, wygląd też dużo się nie zmienił, w dodatku cena… właśnie.

Lenovo Moto Z Play to telefon, który zabija cały potencjał swojego następcy. Nie ważne, że druga generacja jest lżejsza, (minimalnie) ładniejsza, ma więcej pamięci (operacyjnej jak i wewnętrznej) i dłuższe wsparcie. Przy cenie 1898zł (tyle aktualnie kosztuje ten telefon w popularnych sklepach) bardziej opłaca się poszukać jego tańszego poprzednika.

Motorola Moto Z2 Play to bardzo dobrze wykonany, świetnie zoptymalizowany i przyjemny w użytkowaniu smartfon. W dodatku, jest to urządzenie, które można łatwo rozbudować, za pomocą modułów. Jego największa wada, to wysoka cena, połączona ze świetnym poprzednikiem. To sprawia, że smartfon, mimo swoich wielu zalet, staje się… nieopłacalny. Tym bardziej, że za sporo niższą cenę możemy zakupić dużo mocniejszą, flagową Motorolę Moto Z pierwszej generacji.

Inne wpisy o Motoroli:
Recenzja Motoroli Moto Z3 Play
Recenzja Motoroli Nexus 6
Przykładowe nagranie z modułu Moto 360 Camera

Reklama