Rynek smartwatchy obserwuję od około 10 lat. Pamiętam pierwsze próby wprowadzenia tego typu gadżetów, wtedy jeszcze w formie małego telefonu dotykowego, noszonego na nadgarstku. Głównie swoich sił próbowało koreańskie LG, ale te zegarki szybko zostały zapomniane. Kilka lat później, do tej idei postanowił powrócić Samsung wraz z Sony, z czasem dołączyło do nich Apple. Boom na gadżety z Chin sprawił, że zaczęliśmy bardziej przychylnym okiem patrzeć na azjatyckie, mniej znane produkty. Dlatego też postanowiłem sprawdzić, jak sprawuje się jeden z popularnych, azjatyckich smart zegarków.
Opakowanie i pierwsze wrażenie
Smartwatch przyszedł do mnie w prostokątnym pudełku, podobnym do tych, w których możemy znaleźć smartfony. Po ściągnięciu szarej obwoluty ze zdjęciem zegarka, ukazuje się nam białe, bardzo minimalistyczne pudełko z logotypem producenta. W nim zegarek, ładowarka, instrukcja i… to wszystko. Bez zbędnych ulotek, naklejek i wszystkiego innego, co miałoby do nas krzyczeć „patrz, jaki jestem fajny”.
Pierwsze, co rzuca nam się w oczy po wzięciu gadżetu do ręki, to jego wielkość i masywność. Z pewnością, nie jest to zegarek kompaktowy. Da się go odczuć na nadgarstku. Waży on 70 gram, czyli niemal tyle, co połowa przeciętnego smartfona. Na uwagę zasługuje jakość wykonania koperty. Choć korpus jest wykonany z plastiku, nie jest on podatny na zarysowania (a przynajmniej nie widzę żadnych rysek czy uszkodzeń po 3 miesiącach użytkowania). W dodatku, jest w nim wygrawerowany, miły dla oka i dotyku wzór.
Niektóre chińskie sklepy informują o tym, że szkło pokrywające wyświetlacz jest wykonane z szafiru. Jest to jedynie (lub aż) szkło Gorilla Glass. Jak na razie, nie jest on zbyt podatny na zarysowania. Ramka wokół wyświetlacza jest wykonana z ceramiki, a jej jakość również jest nienaganna. Ciekawym smaczkiem są trzy fizyczne przyciski, wykonane ze stali typu 316L.
Gorzej wypada bransoleta. Jest ona wykonana z gumy, prawdopodobnie tej samej, z której wykonano opaskę Xiaomi Mi Banda 2. Posiadam oba urządzenia i w obydwóch przypadkach mogę powiedzieć, że jest to materiał bardzo podatny na zarysowania. W przypadku Amazfita 2 Stratos widzę, że po kilku tygodniach, bransoletach zaczęła się wycierać. Na plus zasługuje fakt, że same opaski można w łatwy sposób wymieniać. Sam pokusiłem się o dokupienie metalowej bransolety, aby dodać smartwatchowi bardziej klasycznego stylu.
Wyświetlacz
Mamy do czynienia z 1,34″, (prawie) okrągłym wyświetlaczem OLE… LCD, o rozdzielczości 320x300pix, co daje nam zagęszczenie 327ppi. Skąd ten nawias w poprzednim zdaniu? Ekranik zegarka nie jest idealnie okrągły, na dole urządzenia został on ścięty. Prawdopodobnie, w miejscu brakującego kawałka wyświetlacza, umieszczono czujnik natężenia światła.
Kwestią sporną może być rodzaj zastosowanego wyświetlacza. W ofertach sklepów, często można wyczytać o zamontowaniu wyświetlacza typu OLED. Z pewnością nie jest to OLED, co zresztą widać po czerni wyświetlanej na tarczy zegarka jak i po fakcie, że panel potrzebuje osobnego podświetlenia. Strona producenta informuje nas o dotykowym wyświetlaczu LCD i tutaj się w pełni zgadzam.
Z początku byłem bardzo zawiedziony, gdy spojrzałem na kolory i podświetlenie zegarka. Były one blade, wyprane z barw. Dopiero po kilkunastu minutach, doceniłem ich zaletę.
Pamiętacie wygaszacze ekranu ze starych Nokii, gdzie w czasie bezczynności, na wyświetlaczu widoczna była godzina? AmazFit 2 Startos działa dokładnie w ten sam sposób – jego ekran jest zawsze aktywny. Podświetlenie jest uruchamiane (automatycznie lub manualnie) w zależności od naszych potrzeb. Dopiero bez podświetlenia wyświetlacz jest bardziej żywy, a przede wszystkim czytelny (również w słoneczne dni).
Panel wyświetlacza jest dotykowy, wykonany w technologii pojemnościowej. Zegarkiem możemy również sterować bez potrzeby dotykania wyświetlacza, za pomocą fizycznych przycisków. Jest to dość komfortowe rozwiązanie, szczególnie podczas uprawiania sportu, gdy potrzebujemy szybko zmienić potrzebną nam opcję. W takich przypadkach, dużo bardziej intuicyjne jest naciśnięcie przycisku, niż mizianie palcem po ekranie.
Specyfikacja
Wyświetlacz: LCD, 1,34″, 320x300px, 327 ppi
Procesor: dwa rdzenie, 1,20 Ghz
Pamięć: 512 MB RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej (wolne około 2GB)
Łączność: Bluetooth 4.0 (BLE), WiFi (2,4 GHz)
Ustalanie pozycji: GPS, GLONASS
Bateria: 290 mAh
Waga: 70g
Dodatkowo: wodoszczelność do 5 ATM, optyczny pulsometr (PPG)
Oprogramowanie
Dochodzimy do momentu, w którym zapewne wielu z Was straci zainteresowanie, opisywanym produktem AmazFita. Wielu popularnych producentów, w tego typu urządzeniach, decyduje się na zastosowanie systemu operacyjnego Wear OS (dawniej Android Wear). Pozwala on na rozbudowanie smartwatcha o wiele dodatkowych aplikacji, rozszerzających możliwości gadżetu. Podobną sytuację mamy w zegarkach Apple (WatchOS) i Samsunga (Tizen OS). Tutaj zostajemy pozostawieni z autorskim oprogramowaniem producenta i jego rozwiązaniami.
A co nam zaoferował producent?
Uspokajam wszystkich tych, którzy obawiają się chińskiego interface’u – ten jest w języku angielskim. Ba, jeżeli ktoś z Was lubi modyfikować swoje urządzenia, nie będzie dla niego problemem wgrać oprogramowanie po polsku.
Sterowanie zegarkiem jest bardzo intuicyjne. Robimy to, przesuwając palcem w czterech kierunkach (lewo – prawo, ewentualnie góra – dół). Podobny efekt uzyskamy, naciskając górny i dolny przycisk fizyczny.
Główny ekran, to tarcza zegara. Domyślnie, AmazFit zaoferował nam 14 tarcz do wyboru. Niektóre z nich można modyfikować, zmieniając jej wygląd czy układ elementów. Ciekawą opcją jest możliwość dodania własnego tła cyferblatu, za pomocą aplikacji w smartfonie, a nawet wgrywanie nowych tarcz (wiele nowych wzorów można znaleźć w sieci).
Przesuwając tarczę w górę, zobaczymy menu, pokazujące aktualną datę, pogodę, poziom naładowania baterii oraz przyciski skrótu do wyciszenia powiadomień, trybu samolotowego, regulacji podświetlenia wyświetlacza oraz ustawień. Przesuwając tarczę w dół, spotkamy menu z notyfikacjami i przyciskami do sterowania odtwarzaczem muzycznym.
Po przesunięciu cyferblatu w lewo, odnajdziemy trzy panele, skierowane do sportowców. Jeden z nich to wybór programu dedykowanego wybranej dyscyplinie sportowej (a jest ich do wyboru 15). Drugi, to podsumowanie naszych poczynań, a trzeci pokazuje naszą dzisiejszą aktywność.
Miziając po ekranie w prawo, dostaniemy dostęp do innych funkcji zegarka. Będą to m.in. pogoda, pomiar pulsu, odtwarzacz muzyczny, alarmy, trener personalny, pomiar snu, stoper, minutnik i kompas. Wszystkie te opcje możemy ukryć bądź też zmienić ich kolejność, z poziomu aplikacji Amazfit Watch.
Podoba mi się częstotliwość aktualizacji smartwatcha. Co kilkanaście dni, dostaję powiadomienie o dostępności nowej wersji oprogramowania.
AmazFit 2 Stratos w codziennym użytkowaniu
To, co zwróciło na siebie moją uwagę w tym urządzeniu, to przede wszystkim bardzo intuicyjna obsługa oraz dostęp do powiadomień ze smartfona. Z poziomu zegarka, możemy odebrać lub odrzucić nadchodzące połączenie, odczytać wiadomość SMS czy z innej aplikacji, której na to pozwoliliśmy. Na uwagę zasługuje również możliwość wgrania do zegarka swoich ulubionych piosenek (niestety, mamy na to jedynie 2 GB wolnej przestrzeni). Jest to funkcja, którą docenią głównie sportowcy – nie musimy nosić przy sobie smartfona, aby mieć dostęp do muzyki. Oczywiście, wcześniej należy połączyć zegarek ze słuchawkami Bluetooth.
Generalnie, jest to gadżet dedykowany przede wszystkim ludziom aktywnym. To z myślą o nich powstały praktycznie wszystkie funkcje urządzenia. Osobiście, korzystam z programu przeznaczonego dla spacerowiczów. Zegarek mierzy mój puls, sprawdza moją aktywność, dystans, liczbę kroków, a także pokazuje przebytą trasę na mapie. Po zakończeniu aktywności, jest nam pokazywane podsumowanie. W nim AmazFit wyciąga wnioski z naszego treningu, analizuje wyniki i doradza, ile czasu i w jaki sposób powinniśmy odpoczywać.
Warto również (a może nawet: przede wszystkim) wspomnieć o baterii. W czasie intensywnego użytkowania (tj. codziennej aktywności fizycznej i z użyciem dedykowanych programów), zegarek wytrzymywał 2.5 dnia na jednym ładowaniu. Przy samym czuwaniu i okazyjnym noszeniu, zegarek rozładowywał się po około tygodniu.
Dużą zaletą gadżetu jest dokładność wbudowanego GPSa oraz pomiarów. Skonfrontowałem drugą generacje AmazFita z używanym przeze mnie na co dzień Mi Bandem 2. Pokazało mi to, że algorytmy opaski Xiaomi nie są tak dokładne, jak pomiary oparte na satelitach. O ile ilość kroków była taka sama, o tyle przebyty dystans różnił się o niemal 3-4 kilometry (po przejściu 20 kilometrów).
Kilka słów o aplikacji
Nasz zegarek możemy (a nawet powinniśmy) połączyć z aplikacją AmazFit Watch. Z jej poziomu możemy nie tylko śledzić naszą aktywność, ale również personalizować urządzenie czy zarządzać powiadomieniami i aktualizacjami. Na plus zasługuje menedżer plików, za pomocą którego wgramy do smartwatcha muzykę, bez potrzeby podłączania go do komputera.
Bardzo ciekawą opcją jest przekładanie przebytej przez nas trasy, na mapy Google’a.
Stacja dokująca
Jedyny dodatek, jakiego otrzymujemy wraz z zegarkiem i właściwie jeden z najważniejszych elementów zestawu – wszak bez niego nie połączymy gadżetu z komputerem czy (przede wszystkim) nie naładujemy akumulatora. Postanowiłem wspomnieć o tym elemencie, ze względu na jedno zastrzeżenie. Aby smartwatch połączył się ze stacją dokującą, musimy go wcisnąć w trzymające go zaczepy. Wyciągnięcie ze stacji wymaga użycia siły, co zapewne szybko wpłynie na zużycie obudowy zegarka i samej stacji. Dużo wygodniejszym rozwiązaniem, byłoby zastosowanie ładowarki Qi.
Ile jest Xiaomi w AmazFicie?
Pora wyjaśnić, skąd taki, a nie inny tytuł wpisu. Szukając informacji na temat tego gadżetu (a w szczególności przeglądając oferty sklepów), zapewne zobaczycie „Xiaomi AmazFit 2 Startos”, „Nowy smartwatch od Xiaomi”, „Testujemy nowy zegarek Xiaomi”.
AmazFit to seria inteligentnych opasek, projektowana i produkowana przez firmę Huami. Firma ta jest jednocześnie partnerem znanego Wam już chińskiego producenta – Xiaomi. To właśnie Huami odpowiada za popularne opaski z serii MiBand i pozostałe urządzenia ubieralne chińskiego giganta. Xiaomi jest też inwestorem chińskiego przedsiębiorstwa.
Dlatego uważam, że nazywanie AmazFita 2 Stratos produktem Xiaomi jest pewnym nadużyciem. Obcując z gadżetem, tylko raz zauważyłem popularny, pomarańczowy logotyp – przy logowaniu się do aplikacji (gdzie można użyć danych z konta Xiaomi). Kolejnym przykładem niexiaomizmu Stratosa jest fakt, że w wersji międzynarodowej, nie da się połączyć smartwatcha z aplikacją Mi Fit. Mimo, że mój zegarek i opaska Mi Band 2 pochodzą od firmy Huami i służą do tych samych rzeczy, potrzebuję do nich dwóch osobnych aplikacji.
Skąd więc Xiaomi w opisach? To proste. Inaczej byście nie zwrócili uwagi na produkt, mało znanej chińskiej firmy Huami.
Opaska sportowa w obudowie smartwatcha
Myślę, że to jest najlepsze określenie dla AmazFita 2 Stratos. Jeśli jesteś człowiekiem aktywnym i poszukujesz rozbudowanej opaski sportowej z funkcjami smartwatcha – będzie to świetna propozycja. Tym bardziej, że przy dobrej okazji, da się zdobyć ten gadżet za około 500zł. Jeśli jednak oczekujesz inteligentnego zegarka z krwi i kości, to nie jest produkt dla Ciebie. Rozejrzyj się za propozycjami z „ubieralną” edycją Androida, sprzętem Samsunga czy nawet Apple.
Mimo tego, uważam, że opisywany smartwatch to udane, a przede wszystkim świetnie wykonane urządzenie, z którego jestem zadowolony. Myślę, że Huami nie potrzebuje mieć kompleksu Xiaomi i spokojnie może oferować swoje urządzenia pod własną marką. Bez podpinania się pod brand swojego inwestora.
Szczoteczka soniczna SOOCAS/SOOCARE X3
Xiaomi Mi Box – drugie życie mojego telewizora
Mikrofon Snab Microtone HF-50
iLife V7: opowieść o przyjaźni człowieka z chińskim odkurzaczem
Reklama