[Recenzja] Sony Xperia XZ2 Compact – ostatni samuraj

Już w 2014 roku Sony zauważyło problem rosnących flagowców, w efekcie tworząc serię Compact. Modele z tym dopiskiem miały oferować topowe podzespoły, zamknięte w mniejszej obudowie¹. Zamysł ten sukcesywnie podbijał serca konsumentów i zdobył wielu fanów.

W 2018 roku powstała ostatnia bliźniacza wersja flagowca z charakterystycznym dopiskiem, wskazującym na mały rozmiar urządzenia². Jest to tytułowa XZ2 w kompocie³, której używam od listopada 2019 roku. Po tak długim czasie uważam, że poznałem ten telefon na tyle dobrze, by podzielić się z Wami swoją opinią. Pragnę przedstawić Wam tytułowego bohatera jak i opowiedzieć o tym, co oferuje po dwóch latach od premiery.

¹ Odstępstwem od tej zasady była Xperia X Compact jak i ciekawostka - Z3 Tablet Compact.
² Sony wypuściło Xperię 5, czyli mniejszą siostrę Xperii 1. Spekuluję, że nie została nazwana kompaktem przez zbyt dużą różnicę w gabarytach względem poprzedniczki, tj. omawianej XZ2 Compact.
³ Pozdrawiam Waldemara, często używającego tego określenia.

Zestaw

Załóżmy scenariusz, w którym do drzwi puka kurier i wręcza Wam paczkę. Robicie uroczyste odpakowanie i Waszym oczom ukazuje się pudełko. Otwierając kartonik ujrzycie telefon, ładowarkę 1.5A, przewód USB-C, przejściówkę USB-C na jacka 3.5 mm jak i słuchawki. Niestety, Sony nie podarowało nam zasilacza umożliwiającego szybkie ładowanie, ani nie dodało od siebie etui – szkoda.

Budowa i jakość wykonania

W przeciwieństwie do standardowej XZ2, kompakcik ma plastikowe plecki, które łączą się z metalową ramą. Tył, jak i krawędzie smartfonu, mają matowe wykończenie, dzięki któremu słuchawka jest miła w dotyku. ,,Plastik we współczesnym flagowcu?” – zapytasz. Otóż tak, to jest po prostu tworzywo sztuczne, ale dobrej jakości. Słabo zbiera odciski palców, jak i zarysowania czy odpryski. W dodatku jest idealnie spasowany i nic tutaj nam nie trzeszczy.

Z tyłu urządzenia znajdziemy pojedynczy obiektyw aparatu, szereg czujników z diodą doświetlającą i czytnik linii papilarnych. Ten ostatni (według opinii wielu użytkowników) ulokowany jest zbyt nisko. Mi ciężko jest się do tego odnieść, bo po prostu przyzwyczaiłem się do jego umiejscowienia. Wspomnę również o emblematach, czyli logotypie XPERIA jak i NFC.

Patrząc na spód urządzenia, zobaczymy złącze USB-C, mikrofon i symetryczne przeszycia antenowe. Na górnej krawędzi znajduje się tylko mikrofon.

W lewym boku schowała się szufladka wyciągana paznokciem, a nie przy pomocy popularnej igiełki. Równoległa krawędź skrywa kolejno od góry: scalone przyciski do regulacji głośności, włącznik i dwustopniowy spust migawki. Klawisze posiadają estetyczny szlif, nie są luźne i mają wyczuwalny, przyjemny skok.

Front to pięciocalowy wyświetlacz w proporcjach 18:9, nad którym ulokowane są: aparat, głośnik, czujniki i kolorowa dioda powiadomień. Na bródce umieszczono charakterystyczne logo Sony i głośnik, który to współgra z tym na górze (dając nam efekt stereo).

Mimo niewielkich rozmiarów, smartfon waży niemało – 168 g. W dodatku jest naprawdę gruby. 12 mm to sporo, choć przez odpowiednie wyprofilowanie Xperia leży dość dobrze w dłoni. Całość została uszczelniona i spełnia normę odporności IP68. Design to kwestia gustu, lecz jeżeli mamy gdybać nad sensem tego telefonu w 2020 roku to muszę z przykrością stwierdzić, że znacznie odbiega od dzisiejszych standardów.

Po 5 miesiącach użytkowania z folią i markowymi etui, nie znalazłem praktycznie żadnych śladów zużycia. Na ramce są minimalne zmatowiałe punkty, widoczne po dokładnym wyczyszczeniu. Z kolei plecki wyglądają jak nowe. Niestety, nie wszystko złoto co się świeci. Pokrycie czytnika linii papilarnych zebrało wiele mikrorysek. Fakt – są widoczne tylko po przetarciu, aczkolwiek zastosowanie błyszczącego materiału nie było zbyt dobrym pomysłem.

Wyświetlacz

Projektując Xperię XZ2 Compact, postawiono na 5-calowy panel IPS LCD o proporcjach 18:9. Rozdzielczość FullHD+ na tak małym panelu przekłada się na świetną ostrość obrazu (zagęszczenie pikseli wynosi 483 ppi). Wypełniający 73.5% frontu wyświetlacz pokryty szkłem Gorilla Glass (piątej generacji) cechuje się dobrym odwzorowaniem kolorów, dość przyzwoitymi kątami widzenia i nie najgorszą czernią (jak na panel ciekłokrystaliczny).

Co prawda, nie jest to zapierający dech w piersiach topowy OLED, aczkolwiek zastosowany wyświetlacz jest naprawdę przyzwoity i typowemu użytkownikowi powinien spokojnie wystarczyć. Jasność minimalna, jak i maksymalna, są w porządku – choć tryb ciemny w pełnym słońcu może sprawić, że konieczne będzie przymrużenie oczu.

Dodatkowo, mamy do dyspozycji szereg ustawień. Znajdziemy między innymi dostosowywanie balansu bieli, tryby z różnymi gamami barw, podświetlenie nocne, ulepszenie wideo czy też uwielbiany przez wielu i wspomniany przed chwilą tryb ciemny – dodany wraz z Androidem 10.

Warto wspomnieć o wsparciu dla standardu HDR10. Nie powiem zbyt wiele o technologiach Triluminos Display i X-Reality Engine, ponieważ dla mnie to tylko marketingowa przynęta. Niestety, tak jak Waldek podczas sprawdzania możliwości XZ1 Compact doświadczył efektu smużenia, tak i ja uświadczyłem tego mankamentu.

Co prawda, rzuca się to w oczy głównie na pulpicie, aczkolwiek jest to dość przykry problem. Na co dzień efekt ten jest praktycznie niewidoczny, ale to po prostu nie przystoi smartfonowi w żadnej półce cenowej. Reasumując – nie najgorszy ekran z niezłymi parametrami i garstką fajnych bajerów, lecz z dość przykrą wadą w postaci delikatnego smużenia.*

*Podczas redagowania tego tekstu, telefon zaliczył przywrócenie do ustawień fabrycznych. Efekt smużenia został zażegnany, ale zostawiam fragment na ten temat we wpisie. Nie wiem, czy to długotrwały efekt, a także nie znam przyczyny ustąpienia problemu.

Hardware i specyfikacja

Na pokładzie Xperii znajdziemy Snapdragona 845 wykonanego w procesie technologicznym 10 nm, współpracującego z 4 GB RAM-u. Jednostka ta dalej oferuje świetną wydajność i sprosta oczekiwaniom wymagających użytkowników.

Niestety, dla ludzi używających wielu aplikacji i liczących na świetny multitasking mam przykrą wiadomość – 4 GB może już niedomagać. Co prawda, przy codziennym używaniu społecznościówek, graniu w gry i surfowaniu po sieci nie powinniśmy tego odczuć, ale bądź co bądź, idzie w dość prosty sposób stanąć na pograniczu wolnej pamięci.

Gdy tylko odpalimy popularnego Facebooka, popiszemy na Messengerze, a następnie postanowimy rozegrać partyjkę w PUBG Mobile, zauważymy że dymek będzie w stanie ukraść nam trochę klatek. Wracając do aplikacji Facebooka (z myślą o napisaniu komentarza do postu czytanego przed rozgrywką) zobaczymy, jak apka zaczyna wczytywać aktualności.

Takie restarty aplikacji z tła nie dzieją się często, ale fakt faktem – występują i warto mieć to na uwadze. Nie licząc tych skrajnych sytuacji, telefon dalej działa lekko i responsywnie, a do tego przewidywalnie i stabilnie. Warto wspomnieć o szybkiej pamięci (nawet jak na dzisiejsze standardy) z przybliżoną prędkością zapisu do 650 MB/s i odczytu sięgajacego 200MB/s. Dalej jest to ciekawa alternatywa dla podobnych cenowo, tegorocznych średniopółkowców.

Specyfikacja:

Wyświetlacz: IPS LCD, 16 milionów kolorów, 5.0", 1080x2160 px, 483 ppi, Corning Gorilla Glass 5 Wymiary i waga: 135 x 65 x 12.1 mm, 168 g Procesor: Qualcomm Snapdragon 845, 4 rdzenie Kryo 385 Gold z taktowaniem do 2.7 GHz oraz 4x Kryo 385 Silver do 1.7 GHz Grafika: Adreno 630 Konfiguracja pamięci: 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej UFS 2.1 Aparat główny: 19 Mpx (f/2.0), 25mm, 1/2.3", 1.22µm, PDAF, laserowy AF, LED Aparat frontowy: 5 Mpx (f/2.2), 23mm, 1/5", EIS Bateria: Li-Ion 2870 mAh, ładowanie 18 W, Quick Charge 3.0 Łączność i czujniki: Bluetooth 5.0, dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, USB 3.1 Typu C z OTG, GPS, A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, żyroskop, czujnik grawitacji, czytnik linii papilarnych, NFC, DualSIM (w zależności od wersji). System operacyjny: Android 8.0 Oreo z aktualizacją do Androida 10

Oprogramowanie

Sama specyfikacja to nie wszystko – istotny jest dobry software. Po przeprowadzeniu wszystkich aktualizacji, na pokładzie znajdziemy Androida 10 z nakładką Sony, która wnosi znikome modyfikacje. Android w przypadku XZ2 Compact jest dobrze zoptymalizowany i dzięki temu całość działa stabilnie.

Nie znajdziemy tu wielu wodotrysków. Sony dodało od siebie parę dodatków, takich jak ochrona baterii mająca za zadanie sterować procesem ładowania, czy Xperia Actions pozwalająca na zautomatyzowanie zmiany ustawień w zależności od naszego harmonogramu. Zamysł świetny, lecz brakuje w nim dodawania własnych warunków, np. zmiany ustawień ze względu na lokalizację, podpięcie ładowarki czy połączenie się z daną siecią.

Wraz ze świeżym wydaniem Androida, możemy napotkać pewien problem – słabe działanie czytnika linii papilarnych. Fakt, wydano łatkę, która coś poprawiła. Nadal jednak nie jest to poziom ze starszej wersji zielonego robocika. Skaner nie działa prawidłowo, gdy telefon nie jest wybudzony. Grzebałem w ustawieniach, wyłączałem optymalizację baterii (dla potencjalnych aplikacji systemowych, które nim zarządzają) – bez skutku.

Po czasie odkryłem, że czytnik w większości przypadków zadziała, gdy najpierw się go „tapnie”, a następnie przyłoży palec. Dość dziwny sposób, więc umieszczam to bardziej jako ciekawostkę, a nie usprawiedliwienie dla słabego działania. Po wspomnianej aktualizacji jest ciut lepiej, ale zmiana jest na tyle subtelna, że nie zmienia mojej opinii.

Miejmy nadzieję, że kolejna łatka przyniesie większą różnicę w jego działaniu. Niestety, nie mamy skanowania twarzy jako alternatywy. Poza działaniem czytnika mogę śmiało twierdzić, że to jest oprogramowanie na miarę 2020 roku. Nie znajdziemy tu masy funkcji czy bajerów. To po prostu ma działać sprawnie i bezproblemowo.

Aparat

Nigdy nie byłem miłośnikiem mobilnej fotografii, i na pewno nie stanę się nim przy Xperii XZ2 Compact. Dlaczego? Ponieważ zdjęcia z 19 Mpx aparatu ze światłem f/2.0 dają średni rezultat, jak na dzisiejsze standardy. Odbitki są poprawne, lecz niska rozpiętość tonalna, słabe ostrzenie obrazu (gdy tylko otoczenie jest ciemniejsze) czy szumy w wieczornych/nocnych fotografiach, są widoczne gołym okiem.

Wszystkie fotografie zamieszczone poniżej możecie zobaczyć w oryginalnych rozdzielczościach, klikając tutaj. Autor prosił, aby nie pytać o to, dlaczego położył myszkę na trawie.

Podczas gdy światła jest więcej, aparat daje sobie radę. Fotografie stają się bardziej szczegółowe i przyjemniejsze w odbiorze, jak i łatwiejsze do wykonania, ze względu na mniejsze problemy z łapaniem ostrości. Jeżeli aparat jest dla Ciebie priorytetem, to musisz szukać innego smartfonu. Więcej zaoferuje Ci na przykład tańszy Redmi Note 8T, chociażby poprzez szeroki kąt i liczne funkcje w oprogramowaniu.

Wideo nie jest rewelacyjne. Fakt, mamy tu dość dobre stabilizowanie obrazu, lecz efekt końcowy nie wprawi nas w osłupienie. Poprawny film, który może (ale nie musi) zadowalać użytkownika. Telefon potrafi rejestrować obraz w 4K/30 FPS bądź FHD/60 FPS oraz, oczywiście, w mniejszych rozdzielczościach, z mniejszym klatkażem. Warto wspomnieć o trybie Super Slow-Motion 960 FPS, choć na dzisiejsze standardy to już nie jest nic wyjątkowego. Tym bardziej, że wymaga on ogromnej ilości światła, a jego czas nagrywania jest dość krótki. Na plus mogę zaliczyć jedynie dość szybki autofocus.

Frontowa kamerka posiada matrycę 5 Mpx o świetle f/2.2 z możliwością nagrywania filmów w rozdzielczości FullHD przy 30 FPS. Mówiąc krótko… po prostu jest. Myślę, że nie da się tego lepiej określić.

Audio

W przypadku głośników stereo mogę powiedzieć, że grają naprawdę dobrze. Spokojnie wystarczą do YouTube’a czy Netflixa. Ba! Da się nawet na nich dobrze nasłuchiwać kroków w PUBG Mobile. Niestety, górny głośnik gra nieco ciszej niż ten dolny, ale nadal jest to rozwiązanie lepsze niż monofonia.

Nie jestem audiofilem, choć lubię posłuchać ulubionych składanek przy użyciu słuchawek z łącznością bezprzewodową. AptX HD w połączeniu z Bluetooth 5.0 dają całkiem przyjemny efekt. Pozwolę sobie pominąć kwestię dźwięku płynącego z portu USB-C, ze względu na uszkodzenie moich słuchawek przez sierściucha pospolitego. Na pchełkach dołączonych do zestawu, ciężko byłoby mi oddać możliwości smartfonu od Sony.

Wielu recenzentów uważa, że to właśnie dźwięk po kabelku jest jedną z największych zalet tego telefonu. Generalnie jestem zadowolony, ale muszę sobie odpuścić profesjonalne wywody, ponieważ po prostu się na tym nie znam. Jako przeciętny obywatel globalnej wioski – jestem na tak.

Łączność

NFC? Jest. Bluetooth 5.0? Obecne. Wi-Fi 5 GHz? Również. DualSIM? To już zależy od wersji. W moim przypadku jest to slot hybrydowy, gdzie drugą kartę SIM możemy zamienić na microSD. GPS działa dość dokładnie, choć zdarza mu się czasem poświrować i kazać zjechać w ostatnim momencie. Mimo to, przez większość czasu działa znośnie. Tutaj można wywnioskować, że XZ2 Compact posiada przyzwoite zaplecze komunikacyjne.

Bateria

Ciężko jest pisać o wydajności baterii, ze względu na różne sposoby, na jakie można używać smartfonu. Czasem korzystam tylko YouTube, a niekiedy dochodzą do tego mapy z muzyką w tle. Zastosowano tu litowo-jonowe ogniwo o pojemności 2870 mAh, na którym przeciętnie wyciągam od 3 godzin SOT (na LTE z włączonym GPS, muzyką w aucie po Bluetooth, synchronizacją kont i połączonym Steelem HR) do nawet 8 h włączonego ekranu po Wi-Fi, przy oglądaniu seriali i okazjonalnym sprawdzeniu sieci. Tak więc można rzec, że w cyklu mieszanym uzyskam +/- 5 godzin z zapasem.

Sądzę, że to dość dobry wynik, lecz lepsze rezultaty uzyskiwalibyśmy na poprzedniku, czy na dowolnym smartfonie Redmi. W ogólnym rozrachunku jest lekko ponadprzeciętnie. Nic więcej. Telefon obsługuje szybkie ładowanie QC 3.0 18W, lecz producent szyderczo śmiejąc się, wpakował do pudełka flagowego modelu półtoraamperową ładowarkę. Do tego dochodzi brak ładowania bezprzewodowego w standardzie Qi, które to jest coraz bardziej pożądane.

Podsumowanie

Sony Xperia XZ2 Compact świetnie walczy z mijającym czasem. Kierowałbym tę propozycję do osób szukających małego telefonu z dobrą baterią, kompletnym zapleczem łączności, przyzwoitym audio i co najważniejsze – flagową wydajnością, która do dziś potrafi pozytywnie zaskoczyć.

Niestety, jeżeli prócz wymienionych zalet potrzebujesz również bardzo dobrej jakości zdjęć, to muszę z bólem serca odradzić zakup tej urokliwej cegiełki. Zdjęciami z tej Xperii nie zachwycimy znajomych na ,,fejsie” czy ,,insta”, a jedynie uwiecznimy ważną chwilę w przeciętny sposób.

Jeżeli nie przeszkadza Ci aspekt słabych możliwości fotograficznych jak i również przymkniesz oko na małe niedogodności związane z wyświetlaczem (choć możliwe, że to tylko moja sztuka miała gorsze dni) czy przeciętnie działający czytnik palca, to możesz zakupić ten model – nie znajdziesz niczego lepszego.

Jedyną alternatywą dla tego maluszka jest iPhone 8 (no i nowszy, ale jednocześnie dużo droższy SE 2020), choć do mnie smartfony Apple nie przemawiają. No i jest jeszcze Sharp Aquos R2 Compact, lecz dla wielu z Was to będzie tylko ciekawostka.

Cytat ,,cieszmy się z małych rzeczy” nabiera coraz większego sensu w świecie smartfonów.

Wpis jest częścią Blogu Telefoniarzy. Cyklu, w ramach którego to członkowie Grupy Telefoniarzy redagują wpisy na stronę internetową projektu.

Inne wpisy na temat sprzętu Sony:
Sony Xperia 5 – ostatni bastion małych telefonów?
Sony Xperia XZ1 Compact w 2019 roku – sposób na małe łapki
TBiMZ a sprawa wadliwych Xperii XZ1

Reklama