[Felieton] Dlaczego Jobs nie chciał rysików?

Rysik? Kto potrzebuje stylusa? – wielu z nas pamięta te ironiczne słowa Steve’a Jobsa podczas konferencji Macworld 2007, kiedy to CEO Apple omawiał pierwszego iPhone’a. Przeciwnicy amerykańskiego przedsiębiorstwa często przytaczają tę drwiącą wypowiedź podczas dyskusji na temat tabletów iPad, kiedy wspomina się o możliwościach oferowanych przez Apple Pencil’a.

Firma z jabłkiem w nazwie często stawiana jest w roli hipokryty przeczącego założeniom własnego szefa, choć niesłusznie. Zapominamy o tym, w jakim kontekście padły słowa technologicznego wizjonera – stąd postanowiłem przypomnieć, co autor miał na myśli.

Cofnijmy się o kilkanaście lat

Młodsi czytelnicy mogą już nie pamiętać starych smartfonów czy PDA, ale te z wyświetlaczem dotykowym często miały dołączony do zestawu charakterystyczny element – rysik. Jego obecność była spowodowana technologią, przy użyciu której smartfon odbierał sygnały docierające z warstwy dotykowej wyświetlacza.

Aktualnie standardem w smartfonach, tabletach i wielu innych urządzeniach jest tak zwany dotyk pojemnościowy. Ekran smartfonu wykrywa zmiany pola elektrostatycznego spowodowane dotknięciem przez opuszek palca – a nawet kilku, ponieważ ta technologia pozwoliła na tzw. multitouch.

Pierwszym (i zapomnianym) telefonem wykorzystującym „pojemnościówki” był LG Prada, który zadebiutował w grudniu 2006 roku. Koreańczycy nie zadbali jednak o huczną premierę swojego urządzenia i całe oklaski w związku z wprowadzeniem nowej technologii otrzymało Apple. Po fakcie, kiedy dawny GoldStar otrzymał za Pradę nagrodę iF Design Award, dział R&D LG przez pewien czas oskarżał ekipę Jobsa o kradzież pomysłu.

Wcześniej jednak światem dotykowców rządziła technologia oporowa (rezystancyjna) – używano jej właściwie od samego początku montowania w urządzeniach ekranów dotykowych. Było to rozwiązanie dużo tańsze od wyświetlaczy pojemnościowych, jednak również mniej praktyczne.

Panel (najczęściej) był złożony z dwóch warstw. Po naciśnięciu tej górnej, zachodziły pewne zmiany w oporze elektrycznym i na ich podstawie urządzenie obliczało współrzędne miejsca dotyku.

Źródło: pcworld.pl

Nie było tu mowy o precyzji, przez co elementy interfejsów musiały być bardzo duże (aby naciskanie wirtualnych elementów było wygodne). Niestety – przy malutkich wyświetlaczach ówczesnych telefonów było to trudne do osiągnięcia.

Mało tego – w tamtym czasie nie myślało się o ergonomii graficznych interfejsów, więc oprogramowanie instalowane w smartfonach posiadało skomplikowane międzymordzie (w latach ’80 XX wieku doktor Bielecki próbował przeforsować to określenie) z bardzo drobnymi elementami. Aby móc używać takiego urządzenia i w miarę precyzyjnie trafiać w wirtualne przyciski, potrzebny był rysik.

Prawdziwym problemem były wyświetlacze

Wróćmy do słów Steve’a Jobsa. Często kończymy cytować go na samym pytaniu o stylus. Cała wypowiedź brzmiała jednak:

Who wants a stylus? You have to get em’, put em’ away. You lose them. Yuck

Słusznie zauważono, że w przypadku wyświetlaczy z dotykiem wykonanym w technologii oporowej musimy sięgać po rysik przy praktycznie każdej czynności. Wyciągać go by wybrać kontakt w telefonie, po czym wkładać w obudowę. I ponownie wysunąć, aby przeglądać internet lub zagrać w grę.

Nokia 770 Internet Tablet z prywatnej kolekcji autora.

Wyobrażacie sobie, aby we współczesnym smartfonie odpisywać na wiadomość, stukając patyczkiem w miniaturową klawiaturkę? Albo spróbujcie pograć stylusem w jakąś grę. Jobs też tego nie chciał, i to już w 2007 roku.

Dlatego też, wraz z wprowadzeniem wyświetlaczy pojemnościowych, pomyślano również o dostosowaniu interfejsu smartfonów pod najbardziej naturalny dla nas rysik, którego nie musimy za każdym razem wyciągać z obudowy. Chodzi oczywiście o nasz palec.

Przed premierą iPhone'a, będąca ówczesnym gigantem branży telefonicznej Nokia myślała o zastosowaniu w swoich smartfonach wyświetlaczy dotykowych - wzorem Motoroli, Sony Ericssona, czy przede wszystkim, HTC. Zrobiono więc badania, z których wynikało, że użytkownicy telefonów nie chcą takich ekranów. Kojarzyły się one bowiem z maleńkimi wirtualnymi przyciskami naciskanymi przy pomocy stylusa. Dlatego też Nokia nie brnęła w dotyk (co po premierze smartfonu Apple okazało się początkiem kryzysu marki). Nie spodziewano się, by telefon bez klawiatury miał być hitem, a nawet otwarcie drwiono z Apple.

Dziś dotyk to dla nas naturalny sposób interakcji z urządzeniem, ale około 10 lat temu wielu z nas dopiero przyzwyczajało się do „tapnia” w ekran. Na szczęście, od momentu debiutu pierwszego iPhone’a UI naszych telefonów zostało bardzo mocno uproszczone, co tylko pomogło w przyzwyczajeniu się do nowych smartfonów.

Źródło: stuff.tv
Co ciekawe - to popularność iPhone'a i "dotykania ekranu palcem" miała zadecydować o wprowadzeniu na rynek iPada. Sama koncepcja tabletu Apple istniała już na początku lat dwutysięcznych (a nawet '90 - seria Newton), jednak użytkownicy sprzętu elektronicznego nie widzieli sensu istnienia tego typu urządzeń.

Patrząc m.in. na porażki Microsoftu na rynku tabletów (o czym pisałem tutaj) Steve Jobs postanowił poczekać na czas, kiedy ekran dotykowy stanie się dla klientów w pełni naturalnym rozwiązaniem. Jako że z telefonu korzystamy dużo częściej niż z tabletów, to właśnie iPhone miał przyzwyczaić ludzi do tapania.

Można więc powiedzieć, że to nie rysik był dla Pana Jobsa problemem, a archaiczne wyświetlacze wymagające go do obsługi urządzeń. Tu kolejny popularny cytat:

Jeśli widzisz rysik, to coś spieprzyli

Na widok stylusa w 2007 roku można było być pewnym, że telefon wyposażono w stary (rezystancyjny) typ sensora dotyku w ekranie i koszmarne pod względem ergonomii oprogramowanie. Dodam, że przytoczona wcześniej Nokia stosowała ekrany oporowe jeszcze w 2010 roku, co było wtedy prawdziwym archaizmem.

Stylus w czasach współczesnych

Myśląc o aktualnych smartfonach z rysikiem, często mamy przed oczami serię Galaxy Note od Samsunga. W ostatnim czasie swoje telefony ze stylusami pokazali również LG i Motorola. Jest to także nieodłączny gadżet artystów korzystających z tabletów.

Apple ma swojego Pencila, Samsung S-Pena – linia Surface od Microsoftu również posiada dedykowane rysiki, a Windows ma w sobie zaimplementowane narzędzia służące do ich obsługi.

Są to inne urządzenia niż za czasów, kiedy jeszcze żył charyzmatyczny założyciel Apple. Nie używamy ich z konieczności wykonywania podstawowych czynności, a służą nam one jako precyzyjne narzędzia pracy. Współczesny rysik poszerza możliwości smartfonu czy tabletu. Pozwala na korzystanie z dedykowanych mu aplikacji – od edytorów dokumentów i grafiki po wykonywanie zdjęć z użyciem zdalnego spustu migawki, którego rolę pełni wbudowany w samsungowego S-Pena przycisk.

Kto podpisywał się rysikiem/palcem na starym kurierskim skanerze, ten wie jaki efekt może z tego powstać. W czasach dotyku oporowego wykonanie precyzyjnego rysunku nie było zbytnio możliwe – teraz jest to w pełni wykonalne.

Dziś mówimy o zastosowaniach, o których nikt nie myślał podczas prezentacji pierwszego iPhone’a.

Dlatego też Pencil nie jest oznaką hipokryzji Apple czy pokazaniem, że znana postać w czarnej bluzce i jeansach się myliła. Jestem pewien, że gdyby Steve Jobs żył, to sam by pobłogosławił współczesne rysiki. Po prostu – jak mawiają nasi rodzice przy wypominaniu im rzeczy z ich młodości – to były inne czasy.

Inne felietony:
Postęp technologiczny jest dobry
Samochody od Samsunga, szczepionki od LG
Jak Microsoft próbował wynaleźć tablet — trzykrotnie
Trzeźwe spojrzenie na iPhone’a X
Alcatel – uprzejmie przypominam, że ta marka jeszcze istnieje

Fanpage, grupy na Facebooku czy choćby ta strona, to mój hobbystyczny i niezarobkowy projekt.
Jeśli podoba Ci się to co robię i chcesz pomóc w rozwoju mojego hobby - wesprzyj moją działalność.
Reklama