Aktualności

14 września 2020

Oficjalnie pokazano model 𝗟𝗚 𝗪𝗶𝗻𝗴 𝟱𝗚, który moim zdaniem (nieironicznie) jest jednym z ciekawszych tegorocznych smartfonów. Został zaprojektowany w ramach projektu "Explorer", w którym LG chce eksperymentować z innymi formami smartfonów czy ich designem. Sam model nawiązuje też do zapomnianego już LG VX9400 z 2007 roku.

Przejdźmy do specyfikacji. Jest to średniak, za którego wydajność odpowiada Snapdragon 765G, zestawiony z 8 GB RAM-u. Na dane przeznaczono 128 lub 256 GB pamięci wewnętrznej.

Główny wyświetlacz to 6.8" P-OLED FullHD+. Po obróceniu, ukazuje nam się 3.9" panel G-OLED 1240x1080 px. Z racji budowy smartfon nie jest wodoszczelny, ale uodporniono go na przypadkowe zachlapania.

Zastosowanie hydraulicznego amortyzatora ma sprawić, że obrotowemu mechanizmowi nie będą straszne wstrząsy, a sama konstrukcja ma wytrzymać około 200 000 obróceń ekranu.

Będąc przy elementach mechanicznych - zdecydowano się na wysuwany aparat do selfie, jest to kamerka o rozdzielczości 32 Mpx. Główny aparat to jednostka 64 Mpx (f/1.8), do której dodano dwa moduły szerokokątne. 13 Mpx (117 stopni, f/1.9) i 12 Mpx (120 stopni, f/2.2). Gimbalowy mechanizm stabilizujący obraz w przypadku drugiego obiektywu szerokokątnego ma pomóc przy nagrywaniu filmów.

Bateria to ogniwo o pojemności 4000 mAh (obawiam się, że jest to zbyt mało, jak na dwa wyświetlacze, w tym jeden niemal 7").

Obawiam się jeszcze jednej rzeczy - rys na drugim wyświetlaczu, gdy między mechanizm dostanie się choćby ziarenko piasku. Rzekomo LG to przemyślało i zastosowało tam odporny na zarysowania materiał POM.

Telefon ma trafić na koreańskie półki sklepowe w październiku, a jego cena nie jest jeszcze znana.

Niektórych z Was może zaskoczyć to, że smartfon nie jest flagowcem. Jest to jednak popularny ruch w przypadku wprowadzania (często innowacyjnych) rozwiązań - jeśli telefon okaże się mocno nieudany, raczej nikt nie będzie pamiętał o jakimś średniaku. Z kolei źle przyjęty flagowiec będzie piętnem na długie lata - jak choćby modułowy LG G5.

11 września 2020

Choć Motorola pokazała kolejne nowości z budżetowej i średniej półki to pomyślałem, że coś egzotycznego bardziej Was zainteresuje. Nowe smartfony pokazał również japoński Sharp.

Na początek 𝗔𝗾𝘂𝗼𝘀 𝗭𝗲𝗿𝗼𝟱𝗚 𝗯𝗮𝘀𝗶𝗰 z obrazka. To mocny średniak (oparty na Snapdragonie 765G, połączony z 6 lub 8 GB RAM-u). Wbrew nazwie - obsługuje sieć 5G, więc można go sprowadzać do kraju i rozdawać wszystkim przeciwnikom nowej technologii - pewnie się nie domyślą. Na nasze dane przeznaczono 64 lub 128 GB pamięci.

Wyświetlacz to odświeżany w 120 Hz panel OLED 6.4" o rozdzielczości FullHD+ z wcięciem na 16.3 Mpx aparat. Wbudowano w niego czytnik linii papilarnych. Główny aparat składa się z matryc 48, 13 i 8 Mpx (informacje na ich temat są dość skromne). Pod wodoszczelną obudową z certyfikatem IP68 skrywa się akumulatorek o pojemności 4050 mAh.

Pozostałe nowości to:
𝗦𝗵𝗮𝗿𝗽 𝗔𝗾𝘂𝗼𝘀 𝗦𝗲𝗻𝘀𝗲𝟱𝗚 - również z 5G, ale ze Snapdragonem 690 i 4 GB RAM-u. Wyświetlacz to autorska konstrukcja IGZO TFT o rozdzielczości Full HD+ przy przekątnej 5.8 cala. Ze sporym zainteresowaniem może się spotkać czytnik linii papilarnych pod wyświetlaczem. Na nasze dane przeznaczono 64 GB pamięci, a za czas pracy na baterii odpowiada 4570 mAh bateria. W komentarzu zostawiam jego grafikę prasową, ponieważ jest... ciekawy.

Niższą-średnią półkę obstawia 𝗔𝗾𝘂𝗼𝘀 𝗦𝗲𝗻𝘀𝗲𝟰 𝗣𝗹𝘂𝘀, czyli smartfon mający być zarówno wydajny (Snapdragon 720G + 8 GB RAM), jak i ma się przypodobać fanom selfie (dwa frontowe aparaty, składające się z matryc 8 i 2 Mpx, umieszczono w otworku w 6.7" wyświetlacza FullHD+ - również własnej produkcji). Na tyle standardowy zestaw "typowego średniaka z 2020 roku", czyli 48 Mpx + 5 Mpx z tych użytecznych aparatów oraz dwie matryce po 2 Mpx, co by było ich wszystkich cztery.

Lekko niżej pozycjonowany jest 𝗦𝗵𝗮𝗿𝗽 𝗔𝗾𝘂𝗼𝘀 𝗦𝗲𝗻𝘀𝗲𝟰, o niemal identycznych podzespołach jak wersja "z plusem". Zmniejszono wyświetlacz do 5.8" i powiększono ramki.

Co ciekawe, tak jak najmocniejszy Zero5G basic, tak i pozostałe smartfony są wodoszczelne. Mam lekką nadzieję na dostępność nowych smartfonów w Polsce, ponieważ już w zeszłym roku marka Sharp nieśmiało wchodziła ze smartfonami na nasz rynek.


Oficjalnie zadebiutował Android 11 w wersji "Go Edition". Według nowych założeń, otrzyma go każde przyszłe urządzenie, wyposażone w 2 GB RAM-u lub mniej.
Poza tym, nowa wersja tego zubożonego systemu:
- otrzyma wsparcie dla gestów;
- przyspiesza uruchamianie aplikacji o 20% (w stosunku do poprzedniej wersji);
- poprawia trzymanie aplikacji w RAM-ie.
- wszelkie powiadomienia z komunikatorów mają zostać zintegrowane w jednej sekcji powiadomień;
- w menedżerze plików pojawi się "bezpieczny folder" (chroniony pinem);
- poziom zabezpieczeń systemu został zrównany z tym z pełnej edycji Androida.
Zostawiam link do bloga Google dla zainteresowanych tematem.

Reklama





Kilka dni temu (w poście o premierze Poco X3 NFC) poruszałem temat polskiej blogosfery i pisania czy nagrywania testów/recenzji smartfonów po 2-3 dniach używania. Jest to złe zjawisko, ponieważ w tak krótkim czasie nie da się przetestować tak zaawansowanego urządzenia, a co dopiero rzetelnie się o nim wypowiedzieć.

Tymczasem trafiłem na ciekawsze zjawisko. Jedna z popularnych polskich redakcji opublikowała (według tego co pokazuje miniaturka z Facebooka) recenzję Surface Duo od Microsoftu.

Temat mnie bardzo zaciekawił - wszak model ten jest dostępny tylko na rynku USA. Czy ten ciekawy sprzęt trafił do polskich rąk? Skądże.

Owa "recenzja" to tylko podsumowanie tego, co o sprzęcie napisały popularne zagraniczne portale. Pozwolę sobie zacytować fragmenty:

"Recenzje Surface Duo są bezlitosne", "pierwsze recenzje Surface Duo już są", "dziś możemy zapoznać się z pierwszymi recenzjami", "każda recenzja Surface Duo pokazuje", "recenzja Surface Duo pokazuje", "każda recenzja którą oglądałem wyraźnie pokazuje", "na recenzjach wyraźnie widać", "dobrze pokazuje to recenzja The Verge", "każda recenzja Surface Duo to narzekanie", "wszystkie recenzje wyraźnie pokazują", "zdjęcia z recenzji wyraźnie pokazują", recenzenci byli załamani", "z recenzji Surface Duo", "następna recenzja."

Komentarz pozostawiam Wam.

8 września 2020

Od wczoraj duży szum robi nowy smartfon ze stajni Xiaomi - POCO X3 NFC. Absolutnie mnie to nie dziwi, ponieważ jego stosunek specyfikacji do ceny (oraz marketingowa pompa uruchomiona przez producenta) uczyni z niego murowany hit.

Ale o cyferkach później - na początku chciałbym zwrócić uwagę na niepokojącą sytuację. Z tego co jest mi wiadome, polscy przedstawiciele zaczęli rozsyłać testerom próbne egzemplarze między czwartkiem a piątkiem zeszłego tygodnia. Już wczoraj w polskiej prasie (czy na YouTube) zaczęły się pojawiać pierwsze... recenzje i testy.

Jako że samemu zdarza mi się raz na kiedyś przetestować jakieś urządzenie powiem prosto - nie da się napisać rzetelnej, pełnoprawnej recenzji smartfonu po 2-3 dniach użytkowania. To tak, jakby zaproponować dziewczynie wspólne zamieszkanie po pierwszej randce.

W 2-3 dni mogę ocenić jakość wykonania, dźwięk, wyświetlacz, może aparat. Ale nie sprawdzę choćby czasu pracy na baterii w różnych warunkach. Nie zobaczę jak telefon się zachowuje po tygodniu, kiedy już zainstalują się wszystkie aplikacje, aktualizacje i telefon nauczy się naszego sposobu korzystania z niego.

Tak więc wszystkie "testy" i "recenzje" po kilkunastu godzinach można sobie wsadzić w kalosze. To jest brzydal i to taki mocny.

Szanuję autorów, którzy nazwali swoje teksty czy nagrania wideo na temat POCO X3 "pierwszymi wrażeniami" - to jest właściwa fraza.

A teraz coś o samym smartfonie:
Pierwsze i chyba najważniejsze, na co warto zwrócić uwagę to wyświetlacz. Jest to 6.67" panel IPS TFT wyświetlający obraz o rozdzielczości FullHD+. Jego częstotliwość odświeżania wynosi 120 Hz, co jest nowością w tej półce cenowej (a mówimy o średniaku wycenianym od 900 do 1100 zł w zależności od wersji).

Do tego dodano nową jednostkę obliczeniową Qualcomma - Snapdragon 732G. Dopełnia to 6 GB RAM-u (LPDDR4x) i 64 lub 128 GB pamięci wewnętrznej (UFS 2.1) z możliwością włożenia karty microSD. Producent wspomina o dołożeniu chłodzenia rodem ze smartfonów gamingowych, jak i dodatkowych nakładkach chłodzących.

Smartfon posiada NFC, co wyróżniono w samej nazwie. Myślę że wrzucanie "NFC" do nazwy modelu w 2020 roku to trochę wiocha (Nokia 6131 NFC z 2007 roku wita), ale ważne, że ten moduł się pojawił. A skoro jest, to nie będę się czepiał.

Główny moduł aparatu to Sony IMX682 (64 Mpx, f/1.89). Do tego dodano szeroki kąt (13 Mpx,119 stopni, f/2.2) i dwie prowizorki ("dwumegapikselan makranu" i dodatkowe 2 Mpx na rozmycie tła). Aparat do selfie umieszczono w formie stosunkowo małego otworku w wyświetlaczu, jest to matryca 20 Mpx (Quad Bayer).

Na uwagę zasługuje akumulatorek 5160 mAh z ładowaniem 33 W, a do tego wszystkiego (jako smaczek) głośniki stereo.

Czego bym nie napisał - ten smartfon zapewne będzie hitem sprzedażowym, a na pewno zrobi ruch wśród najczęściej polecanych smartfonów do 1000 zł (z hakiem). Tylko dobrze by było zobaczyć, jak radzi sobie w testach.

Ale nie takich 2-dniowych.

4 września 2020

HTC nie ma łatwo, a zarząd firmy doczekał się kolejnych zmian. Pochodzący z Francji Pan Yves Maitre zrezygnował ze stanowiska szefa firmy i to po 11 miesiącach. Wcześniej prezesował dla Orange, jednak postanowił przenieść się na Tajwan i podjąć ratowania sytuacji legendarnego producenta smartfonów.

Wychodzi jednak na to, że Pan Maitre nie "ucieka z tonącego statku", a o jego odejściu zadecydowały względy osobiste. Jak można się domyślić, musiał on zostawić dla HTC swoją rodzinę, a przez ostatni kryzys podróżowanie do Francji jest dość problematyczne.

Tymczasem na stanowisko CEO firmy powróciła Pani Cher Wang, będąca jednocześnie współzałożycielem HTC.

Przed nową-starą Panią Prezes stoi nie lada wyzwanie, ponieważ HTC notuje straty od 9 kwartałów. Chwilowo pomogła premiera modeli Desire 20 Pro i U20 5G, ale i tak II kwartał 2020 zakończono ze stratą na poziomie 62 milionów dolarów (gdzie na początku roku było to 57 milionów).

Reklama




2 września 2020
Samsung pokazał wygląd oraz fragmenty specyfikacji swojego najtańszego smartfona obsługującego sieć nowej generacji. Będzie to Galaxy A42 5G, którego wyposażono w 6,6" wyświetlacz typu AMOLED (prawdopodobnie o rozdzielczości FullHD+), w którym umieszczono czytnik linii papilarnych.

Wcześniejsze plotki mówiły również o akumulatorze o pojemności 5000 mAh oraz zastosowaniu któregoś z najnowszych układów MediaTeka bądź autorskiego Exynosa 980. Na dalsze informacje trzeba jednak jeszcze poczekać.

Moim zdaniem, chwalenie się przez Samsunga swoim "najtańszym smartfonem z 5G" wygląda dość śmiesznie na tle tego, że podstawowy Galaxy Note20 za 4350 zł na obsługę sieci piątej generacji nie zasłużył.

28 sierpnia 2020
Słówko na dziś: inwolucja. "Rozwój wsteczny" może również występować w świecie elektroniki. Przykład najnowszej Motoroli Moto G9 (Play).

Globalnie model ma zastąpić model Moto G8. Jak się jednak okazuje, w następcy zastosowano słabszy procesor (Snapdragon 662, będący zubożonym 665 z modelu G8). Do tego zabrano obiektyw szerokokątny, brak laserowego autofokusu, a zamiast frontowego aparatu w formie otworu jest łezka (ale to już kwestia tego, co kto lubi).

Z plusów dodano NFC i powiększono baterię do 5000 mAh. Tylko czy jest to warte dopłaty  ̶1̶0̶0̶ 140 zł w stosunku do starszej G8?

20 sierpnia 2020
Zapewne nie kojarzycie takiej firmy, jak "Onward Mobility". Możliwe jednak, że firma ta otrzyma swoje 5 minut w świecie mobilnych technologii. Po tym, jak BlackBerry nie dogadało się z chińskim TCL-em, to właśnie ta nieznana nikomu firma otrzymała licencję na używanie legendarnego logotypu.

W przyszłym roku ma się pojawić pierwsza nowa jeżynka, będąca połączeniem klasycznego BlackBerry i nowoczesnego smartfonu pracującego w sieci 5G. Produkcją urządzeń zajmie się należący do Foxconnu FIH Mobile, który wcześniej produkował m.in. smartfony marki Nokia dla HMD Global.

14 sierpnia 2020
Kilka dni temu wspominałem Wam o śmierci Williama Englisha, który zbudował pierwszą myszkę komputerową i zapowiedział takie technologie jak wideorozmowy czy graficzny interface. Dzisiaj mam kolejną smutną wiadomość - 11 sierpnia zmarł Russell Kirsch.
W 1957 roku Pan Kirsch zbudował pierwszy na świecie skaner, po czym zeskanował nim zdjęcie swojego syna (w rozdzielczości 176x176 pikseli). Dało to początek obrazów w formie cyfrowej oraz był to moment powstania takiego pojęcia, jak "piksel".
To również zapoczątkowało prace nad technikami i algorytmami przechwytywania i przechowywania obrazów w formie cyfrowej. W późniejszych latach "twórca pikseli" pracował również nad zalążkami sztucznej inteligencji.
Można powiedzieć, że bohaterowi dzisiejszego wpisu zawdzięczamy opracowanie podwalin pod wszystko to, z czego dzisiaj korzystamy. Od obrazków z kotami w internecie po te wszystkie "Shot on Mi 8 AI Dual Camera".

Reklama




Blog o technologiach – niekoniecznie tych współczesnych. Smartfony, recenzje, felietony, opinie i bardzo aktywna społeczność Telefoniarzy.