30 września 2020 Piąta generacja Pixela różni się od swoich poprzedników przede wszystkim tym, że Google nie zdecydowało się na zastosowanie flagowych podzespołów. Podobnie jak w HTC U20+, mamy do czynienia z mocnym średniakiem opartym na Snapdragonie 765G z obsługą sieci 5G. Oznacza to, że pod względem wydajności będzie to mniej wydajne urządzenie niż "czwórka". Postawiono na odświeżony design, choć jest on mocno przewidywalny i generyczny. Pixele jednak nigdy nie były smartfonami, które miały zachwycać wyglądem. Od frontu widzimy 6" panel OLED o rozdzielczości FullHD+ oraz z odświeżaniem obrazu o częstotliwości 90 Hz. W lewym rogu znajdziemy aparat do selfie (8 MPx, f/2.0). Obudowa Pixela 5 jest wodoszczelna (posiada certyfikat IP68). Zabrało w niej jednak miejsca na czujniki służące go odblokowania telefonu twarzą czy sensorów wykrywających gesty. Nie zabrano jednak głośników stereo. Poprawiono aparaty, jednak głównym sensorem w dalszym ciągu pozostaje "nieśmiertelny" 12.2 megapikselowy IMX363, którego pamiętamy jeszcze z drugiej generacji Pixela z 2017 roku. Do tego Google oferuje nam 16 Mpx obiektyw szerokokątny. Producent w dalszym ciągu rozwija swoje fotograficzne algorytmy, dodając m.in. bracketing ekspozycji (łączenie fotografii o różnych parametrach w jedno zdjęcie). Tryb nocny (Night Sight) oraz portretowy mogą teraz działać jednocześnie, co ma nam dać rozmyte tło nawet przy bardzo słabym świetle. Google chce nas przekonać do swojej chmury, stąd na nasze dane otrzymamy tylko 128 GB pamięci bez możliwości rozszerzenia jej przy pomocy karty. Dość skromnie, jak na zaawansowany smartfon fotograficzny. Za czas pracy na baterii odpowiada akumulatorek o pojemności 4080 mAh, którego naładujemy z mocą 18 W (standard Power Delivery). Nie zapomniano o ładowaniu indukcyjnym (12 W) - również zwrotnym. Warto tu zwrócić uwagę na ciekawy projekt obudowy, która jest aluminiowa, ale ze względu na standard Qi posiada plastikowe wstawki w miejscu cewki. Całość pracuje pod kontrolą Androida 11, a Google obiecuje aktualizować swojego flagowca przez 3 lata.
23 września 2020 Samsung postanowił wprowadzić na rynek tańszy wariant swojego flagowca. 𝗚𝗮𝗹𝗮𝘅𝘆 𝗦𝟮𝟬 𝗙𝗮𝗻 𝗘𝗱𝗶𝘁𝗶𝗼𝗻 to propozycja dla wielbicieli oryginalnych kolorów obudowy oraz 6.5" wyświetlaczy. Dokładniej jest to AMOLED o rozdzielczości FullHD+, oferujący odświeżanie obrazu w 120 Hz (czego nie oferuje dużo droższy podstawowy Note20). W ekranie ukryto czytnik linii papilarnych, a w otworku aparat o rozdzielczości 32 Mpx (f/2.2). W zależności od wersji, otrzymamy procesor Exynos 990 (w wariancie 4G - znamy go z tegorocznych flagowców Samsunga) lub też Snapdragona 865 (jeśli zdecydujemy się na 5G). Do wyboru dostaniemy 6 lub 8 GB RAM-u (LPDDR5) i 128 bądź 256 GB pamięci przeznaczonej na nasze dane (UFS 3.1). Główny aparat to jednostka o rozdzielczości 12 Mpx (f/1.8) z optyczną stabilizacją obrazu. Drugie 12 Mpx to 123-stopniowy szeroki kąt, a trzeci (8 Mpx) odpowiada za trzykrotne bezstratne zbliżenie. Poliwęglanowa obudowa posiada certyfikat wodoszczelności (IP68), nie zapomniano o NFC, głośnikach stereo czy bezprzewodowym ładowaniu. Zabrakło za to gniazda jack. Za czas pracy na baterii odpowiada akumulatorek o pojemności 4500 mAh, którego możemy naładować z mocą 25 W. Domyślnie jednak tego nie zrobimy, ponieważ producent dorzuca do zestawu ładowarkę 15 W. Za najtańszy wariant przyjdzie nam zapłacić niecałe 2900 zł, co jest zadziwiająco rozsądną kwotą, jak na Samsunga.
22 września 2020 Firma HMD Global zdecydowała się na pokazanie dwóch nowych budżetowych smartfonów Nokii. Najlepiej prezentuje się nowa "trójka", napędzana przez świeżego Snapdragona 460. Do tego dochodzą 3 (lub 4 GB - w zależności od wersji) RAM-u i 34 lub 64 GB pamięci wewnętrznej do wyboru. Producent chwali się 8 Mpx kamerką w wyświetlaczu IPS LCD, nie podaje jednak (nawet w informacji prasowej) rozdzielczości ekranu. W notce dla prasy mogłem za to przeczytać o "dodatkowym zastrzyku kreatywności, dzięki ekranowi o przekątnej 6.39 cala". Jeśli rzeczywiście ma on rozdzielczość "720x1600" (jak podawały przecieki) to liczenie na nim pikseli faktycznie może wpłynąć na moją wyobraźnię. Producent mówi również o "wydajnym aparacie AI" i zapewne chodziło o główny moduł 13 Mpx, 5-megapikselowy aparat szerokokątny i 2 Mpx na rozmycie tła. Do Polski na pewno trafi wariant 3/64 GB w cenie 749 zł, co z pewnością nie sprawi, że będzie to najczęściej polecana propozycja w tej kwocie. Smartfon może być jednak dobrym wyborem dla osób, którym zależy na wsparciu producenta. Obiecuje on 2 lata aktualizacji systemu i 3 lata otrzymywania łatek bezpieczeństwa. Druga propozycja to 𝗡𝗼𝗸𝗶𝗮 𝟮.𝟰 z 6.5" wyświetlaczem HD+ i akumulatorkiem o pojemności 4500 mAh. Tutaj za 579 zł otrzymamy wariant z 2 GB RAM-u i 32 GB pamięci wewnętrznej oraz MediaTeka Helio P22. Moim zdaniem, w tej cenie powinno się u nas sprzedawać wariant 3/64 GB (ponieważ takowy istnieje), ale nie ja o tym decyduję. Na plus oceniam obecność NFC, co jeszcze nie jest standardem wśród smartfonów budżetowych.
Pamiętacie jeszcze Royole Flexpai? W takim razie Wam przypomnę. Był to pierwszy smartfon z elastycznym wyświetlaczem, który trafił do komercyjnej sprzedaży. Swoje drugie pięć minut miał wtedy, gdy brat Pablo Escobara okleił go pozłacaną folią i próbował sprzedać za śmieszne pieniądze jako autorski model. Tak więc pierwszy elastyczny smartfon doczekał się następcy. Z pewnością poprawiono jego design, dzięki któremu urządzenie nie przypomina już prototypu. Nowy zawias oraz wzmocniona konstrukcja wyświetlacza ma pozwolić na bezawaryjne otwieranie i zamykanie smartfonu ponad 1.8 miliona razy. Nie wiem w jaki sposób to sprawdzono, ale ufam na słowo. Po rozłożeniu wyświetlacz ma przekątną 7.8" przy rozdzielczości 1920 na 1440 pikseli. Po złożeniu otrzymujemy kompakt z dwoma wyświetlaczami: 5.5 oraz 5.4". W środku znajdziemy flagowego Snapdragona 865, zapewniającego pracę w sieci 5G. Do tego 8 lub 12 GB RAM-u (LPDDR5) i 256 bądź 512 GB pamięci wewnętrznej (UFS 3.0). Obok wyświetlacza znajdziemy pasek z czterema aparatami: głównym (64 Mpx), 118-stopniowym szerokim kątem w module 16 Mpx, 8 megapikselowym teleobiektywem z trzykrotnym bezstratnym zbliżeniem i 32 Mpx aparat do portretów. Za czas pracy na baterii odpowiada akumulator o pojemności 4450 mAh, ładowany z mocą 18 W. Za 1470 dolarów (około 5650 zł po bezpośrednim przeliczeniu) otrzymujemy smartfon w najtańszej wersji, a do tego słuchawki i dedykowany pokrowiec.
Reklama
21 września 2020 Zanim przejdę do meritum, objaśnię Wam kilka rzeczy - tak dla jasności. W Chinach funkcjonuje spółka BBK. Jest ona właścicielem takich znanych producentów smartfonów, jak OPPO i VIVO. VIVO ma swoją tańszą markę IQOO. Z kolei OPPO ma "globalnego" OnePlusa oraz budżetowe Realme. No to te budżetowe Realme też ma teraz swoją budżetową markę "Narzo" i w Indiach zadebiutowały trzy modele z tej serii. Najtańszy Realme Narzo 20a to najprostszy smartfon w ofercie. Za jego moc odpowiada MediaTek Helio G70, a do wyboru będzie wariant 3 GB RAM + 32 GB pamięci wewnętrznej lub też wersja 4/64 GB. Zadowalać ma bateria o pojemności 5000 mAh. Jak przystało na budżetówkę, wyświetlacz to panel IPS TFT o przekątnej 6.50" i rozdzielczości 720x1600 px. Główny aparat składa się z matrycy 12 Mpx (f/1.8). No dobrze, jest jeszcze 2 Mpx do trybu makro oraz kolejne 2 Mpx do portretów. Ciekawiej prezentuje się "bazowy" Narzo20. Tutaj zastosowano mocniejszego Helio G85 od MediaTeka, współpracującego z 4 GB RAM-u. Na nasze dane przeznaczono 64 lub 128 GB pamięci wewnętrznej. Wyświetlacz jest prawdopodobnie bliźniaczy do modelu 20a, z kolei lepiej prezentują się aparaty. Tu główną matrycą jest 48 Mpx (f/1.79) oraz szerokokątne 8 Mpx (f/2.25). Wspominałem o 2 Mpx do makro? Osobom stawiającym na czas pracy na baterii spodoba się akumulatorek o pojemności 6000 mAh z ładowaniem 18 W oraz funkcją powerbanku. Całkiem nieźle, jak na propozycję za 143$ w najtańszym wariancie. No i najmocniejszy Narzo20 Pro. Ponownie zdecydowano się na 6.5" wyświetlacz IPS TFT, ale tym razem o rozdzielczości FullHD+ i z odświeżaniem obrazu w 90 Hz. Moc obliczeniową zapewnia Helio G95 oraz 6 lub 8 GB pamięci operacyjnej. Akumulatorki są dwa, co pozwoliło na zastosowanie ładowania o mocy 65 W. Łącznie dają one pojemność 4500 mAh. Pod względem aparatów mamy powtórkę z Narzo20, przy czym dorzucono kolejne 2 Mpx do rozmywania tła. Te matryce muszą być bardzo tanie. Kto wie, czy niedługo nie będą dodawane do Laysów. Cenowo - po bezpośrednim przeliczeniu na złotówki, otrzymamy sensownego średniaka za niecałe 800 zł.
Wiele wskazuje na to, że Play zmieni właściciela. Telekom Iliad zaoferował kupno 100% akcji operatora, wyceniając najmłodszego z "wielkiej czwórki" na 2.2 mld euro. Zarząd P4 (właściciela Play) zgodził się na ofertę Francuzów, a ostateczna decyzja o przejęciu należy teraz do Komisji Europejskiej. Po ewentualnym przejęciu, Iliad stanie się szóstym operatorem w Europie pod względem ilości abonentów oraz zdobędzie 30% udziałów w polskim rynku (15 mln klientów). Nie zapowiada się jednak na to, żeby doszło do rebrandingu, jak wcześniej w przypadku Idei (dzisiejsze Orange) czy Ery (aktualne T-mobile).
20 września 2020Wielu z Was pamięta zapewne Xperię Play, czyli próbę połączenia przenośnego PlayStation ze smartfonem od Sony Ericssona. Model ten nie należał do udanych i nie doczekał się sukcesora. Jak się jednak okazuje - jego następca powstawał. Na jednym z chińskich portali aukcyjnych wystawiono prototyp Xperii Play II. Jedyne co wiadomo o tym urządzeniu, to że powstał jeszcze przed tym, jak Sony wykupiło od Ericssona dział mobilny (czyli przed 2012 rokiem). Na obudowie widać jeszcze stary logotyp. Sam design mocno przypomina model "acro HD" z maja 2012 roku. Zamieszczam link do chińskiego portalu, który opublikował zdjęcia prototypu.
Reklama
18 września 2020 Uważajcie na kolejny scam podszywający się pod InPost. Firma zaczęła komunikować, że nie wysyła już powiadomień w formie SMS-ów. Scammerzy poszli więc za ciosem i wysyłają linki do... pobrania "aplikacji". Wysłałem już zgłoszenie do CERT-u. Wprawdzie InPost informował już o tego rodzaju ataku na swojej stronie, ale nie spotkałem się jeszcze z taką domeną, jak na screenie.
16 września 2020 GooPhone nie zawodzi. Przypomina mi się sytuacja z 2012 roku, kiedy to Chińczycy pokazali GooPhone'a i5 na tydzień przed premierą smartfonu Apple. Po czym oskarżyli Amerykanów o plagiat i wnieśli do sądu wniosek o zablokowanie sprzedaży iPhone'a na terenie Chin. Co ciekawe - ta absurdalna sytuacja zakończyła się dla GooPhone'a pewnym sukcesem. Apple faktycznie dostało zakaz sprzedaży, ale (jeśli dobrze pamiętam) na modele 3GS i 4, które i tak były już wycofane z produkcji.
15 września 2020 Dziś miała miejsce konferencja Apple'a na której zostały zaprezentowane nowe urządzenia spod znaku jabłka. Wiele osób uważało że dziś zostaną zaprezentowane nowe modele iPhone'ów, tak się niestety nie stało i prawdopodobnie musimy zaczekać do października. Otrzymaliśmy dwa nowe modele Apple Watch, są to: Series 6 - od teraz będzie w stanie zmierzyć poziom tlenu w naszej krwi. Otrzymał 2-rdzeniowy procesor S6, który bazuje on na znanych nam z iPhone'ów układach Bionic. Dodatkowo poprawie uległ Always On Display. W nowej wersji popularnego zegarka ma być od teraz bardziej widoczny na słońcu. Na koniec warto dodać że pojawiły się nowe warianty kolorystyczne, są to granatowy (czyżby sugestia granatowego iPhone?), "poprawiony" złoty, grafitowy oraz Product Red. Będzie on kosztować 1899 PLN w podstawowej wersji. Apple Watch SE to całkowicie nowy model który bazuje na designie serii 4/5, został wyposażony w takie rozwiązania, jak chociażby wykrywanie omdlenia. Jeśli chodzi o moc obliczeniową to będzie on dwa razy szybszy od serii 3 dzięki procesorowi S5 z Apple Watch'a Series 5 i 4. Cena jaką przyjdzie nam zapłacić za ten zegarek to 1299 PLN. Pokazano również nowe, odświeżone iPady: iPad 8-mej generacji otrzymał bardzo wydajny układ A12 Bionic oraz wsparcie dla klawiatury Apple i stylusa Apple Pencil. To wszystko za 1599 PLN w wersji z 32 GB pamięcią. iPad Air 4 otrzymał design znany z iPad'ów Pro i najnowszy procesor A14 Bionic. Jest to układ wyposażony w 6 rdzeni który został wykonany w 5 nm procesie technologicznym. Ponadto A14 Bionic został wyposażony w 16-to rdzeniowy układ odpowiadający za AI. Główny aparat posiada 12 Mpx matrycę o przysłonie f/1.8, przedni zaś to 7 Mpx z przysłoną f/2.2. Tak samo jak iPady Pro, nowy Air również został wyposażony w port USB-C. Air 4 to również pierwszy w historii Apple tablet który posiada Touch ID wbudowane w przycisk włączania. Podstawowa wersja zaczyna się od 2899 PLN. Na koniec warto wspomnieć o tym że Apple wprowadza nową usługę. Została ona okrzyknięta nazwą "Apple One" - jest to bundle, które zawiera wszystkie usługi Apple w jednej subskrypcji. Płacąc 25 PLN co miesiąc mamy dostęp do Apple Music, Apple Arcade, Apple TV+ oraz 50GB iCloud Drive. Tekst i opracowanie: Patryk Kalczyński
Reklama