[Recenzja] Nokia 5 — budżetówka z ambicjami

Pamiętacie jeszcze brytyjski sitcom „Co ludzie powiedzą?”. Ten brytyjski serial opowiadał o przygodach Hiacynty Bukiet, która na wszelkie sposoby próbowała udowodnić swoją przynależność do ludzi z bogatym rodowodem. Taka właśnie jest Nokia 5. Zacznijmy jednak od początku.

Praktycznie wszystkie zeszłoroczne modele Nokii posiadają podobną tematykę swoich opakowań. Mianowicie, jest to motyw trzymania się ręce. Ma to nawiązywać do powitalnej animacji, jaką witały nas telefony tej marki w zeszłej dekadzie. Samo pudełko jest wykonane ze sztywnej, białej tektury. W jego wnętrzu odnajdziemy ładowarkę z możliwością odpięcia przewodu microUSB, wspomniany przewód, kluczyk do wyciągania karty SIM, instrukcję obsługi w języku polskim, słuchawki (których nie testowałem ze względów higienicznych) oraz sam telefon.

Już po rozpakowaniu z folii i chwilowym trzymaniu tego smartfona w ręku zwróciłem uwagę na fakt, że to urządzenie dalece odbiega od swoich konkurentów w tej półce cenowej (w momencie zakupu, ten model kosztował 500zł). Metalowa obudowa z wygrawerowanymi elementami (logotyp czy obramowanie przycisków głośności i zasilania), fizyczne i podświetlane przyciski z czytnikiem linii papilarnych, zagięte szkło czy nawet obramowanie aparatu wykonane w typowym dla Nokii stylu dawało mi myśl, że wcale nie mam do czynienia z jednym z najbardziej budżetowych smartfonów 2017 roku. Chciałbym, by sporo droższe urządzenia były wykonane z taką dokładnością, jak produkt HMD Global. Co nie oznacza, że nie obyło się bez zgrzytów. Przez pierwszą chwilę, tacka przeznaczona na karty nanoSIM nie chciała wyjść z korpusu. Na szczęście, przy kolejnych próbach, problem już nie występował.

Tacki są dwie, w tym jedna na kartę pamięci. Obydwie występują po lewej stronie obudowy. Prawa strona to klasycznie przyciski regulacji głośności oraz przycisk zasilania. Góra telefonu została zagospodarowana jedynie przez złącze słuchawkowe, za to na dole znajdziemy port microUSB, głośnik i mikrofon. Swoją drogą, dziwi mnie to, że przy tylu różnorakich smaczkach i dodatkach w wykonaniu obudowy, fińscy projektanci nie postawili na złącze USB Typu C. Plecki urządzenia to aparat wspomagany diodą LED, nad którymi znajduje się dodatkowy mikrofon. Niżej zobaczymy wygrawerowany logotyp urządzenia i informacje o producencie.

Przód urządzenia jest klasyczny, może nawet do przesady. Nie ma tu miejsca na fantazję. Pod wyświetlaczem odnajdziemy klasyczne przyciski pojemnościowe z podświetleniem, a między nimi bardzo sprawnie działający, czytnik linii papilarnych. Nad wyświetlaczem odnajdziemy głośnik, zestaw czujników, przednią kamerkę i logotyp przesunięty do prawego rogu obudowy, przypominający swoim umiejscowieniem Lumię 920. Dla niektórych z Was, cały design tego smartfona może okazać się jednym z najbardziej nudnych zeszłorocznych projektów – dla mnie… jest to po prostu to, do czego przez lata przyzwyczaiła mnie Nokia. Może i nie jest nowocześnie, ale za to wszystko jest na swoim miejscu.

Wyświetlacz

Tutaj kończą się smaczki przypominające klasę wyższą, a zaczyna się szara rzeczywistość. Mamy do czynienia z dobrej jakości, 5.20″ wyświetlaczem IPS TFT, na którym nie znajdziemy różnego typu przebarwień czy powidoków. Ujrzymy jednak pojedyncze piksele, ponieważ zastosowano rozdzielczość 720×1280 pikseli, co dało zagęszczenie 282 punktów na cal. Nie jest to najgorszy wynik, ale zwyczajnie przeciętny. Zdarza się, że niektóre fonty czy grafiki są postrzępione. Odwzorowanie kolorów i czerń są po prostu dobre.

Ciekawym smaczkiem zastosowanym przez designerów są zaokrąglone ranty szkła Gorilla Glass. Niestety, utrudnia to zakup odpowiedniego szkła hartowanego.

Specyfikacja Nokii 5

Wyświetlacz: IPS LCD, 5.2″, 720x1280pix, 282ppi, szkło Gorilla Glass
Wymiary i waga: 149.7×72.5×8.05, 160g
Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 430 z zegarem o taktowaniu 1.4 GHz
Grafika: Adreno 505
Konfiguracja pamięci: 2 GB RAM i 16 GB pamięci wbudowanej + czytnik kart microSD do 128 GB
Aparat główny: 13 Mpx, f/2.0, DualLED
Aparat przedni: 8 Mpx, f/2.0
Bateria: Li-Ion 3000 mAh
Łączność i czujniki: Bluetooth 4.1, WiFi v802.11 g/n, USB 2.0, GPS, A-GPS, żyroskop, czujnik grawitacji, czytnik linii papilarnych, NFC
System: Android 7.1 Nougat (obecnie Android 8.1 Oreo)

System i jego nakładka

Nowe Nokie przyzwyczaiły nas do czystego Androida. To znaczy, że w samym systemie nie znajdziemy zbyt wielu modyfikacji, zastosowanych przez producenta. Brakuje też autorskich aplikacji, co dla mnie jest wadą. Pamiętam bowiem nokiowe aplikacje z systemu Symbian czy Windows Phone, gdzie Finowie niejednokrotnie starali się wyprzedzić konkurencję. Tutaj jednak jesteśmy zdani na to, co dla nas przygotował Wujek Google (a szkoda, ponieważ Motorola, również stosująca czystego Androida, nie skąpi na własnych usprawnieniach). Są również zalety takiego rozwiązania, ponieważ producent systemu przygotowuje też dla nas aktualizacje, na które nie musimy czekać miesiącami (bądź nie otrzymujemy ich wcale). Telefon testowałem w czerwcu i lipcu 2018 roku i z takich też miesięcy otrzymałem poprawki bezpieczeństwa.

Już pierwsze uruchomienie smartfona przywitało mnie pięcioma aktualizacjami. Według informacji producenta, moja ciotka (będąca posiadaczem testowanego telefonu) doczeka się jeszcze aktualizacji do Androida 9.0 Pie, co jest ewenementem, jeśli chodzi o wsparcie dla telefonów budżetowych.

Czysty Android nie jest też idealnym rozwiązaniem dla fanów personalizacji. Fani motywów znanych ze smartfonów konkurencji, będą musieli zadowolić się ascetycznym interfacem według projektu Google’a. Rozwiązaniem pozostaje jedynie zainstalowanie launchera. Nokia nie będzie również dobrym wyborem dla fanów modyfikacji, ze względu na zablokowany bootloader bez (oficjalnych) sposobów na odblokowanie.

Wydajność

To prawdopodobnie jest największa wada tego urządzenia. I nie jest to wcale wina procesora, ponieważ niskopółkowy Snapdragon 430 nie jest szczególnie słabą jednostką. Producent poskąpił zarówno na pamięci wewnętrznej, jak i operacyjnej. Używając samych aplikacji systemowych czy korzystając z samej przeglądarki, możemy cieszyć się płynnością czystego Androida. Wystarczy jednak zainstalować aplikacje Facebooka i Messengera (czyli popularne „zarzynacze” smartfonów), do tego jakąś gierkę uruchomioną w tle i przeglądarkę, a… interface zamieni się w pokaz animacji poklatkowej. 2 GB RAMu nie jest odpowiednią ilością dla osoby, która oczekuje czegoś więcej od współczesnego smartfona. Najwidoczniej nie tylko ja zauważyłem, że „piątka” łapie zadyszkę – na niektórych rynkach, producent zaoferował mocniejszy wariant z 3 GB pamięci operacyjnej.

Aparat i multimedia

HMD Global zastosowało w swoim niskopółkowym smartfonie jednostkę wspomagana podwójną diodą LED, wykonującą fotografie o rozdzielczości 13 Mpx, przy pomocy matrycy o świetle f/2.0. Zdjęcia wykonane Nokią 5 w czasie dnia są odpowiedniej jakości i potrafią zaskoczyć szczegółowością. Na plus zasługuje dobre łapanie ostrości przy bliskich obiektach. Mam jednak wrażenie, że niektóre ze zdjęć są zwyczajnie zbyt blade, co widać szczególnie przy nagrywaniu filmów. Jakość fotografii pogarsza się wraz z mniejszą ilością światła, a ilość szumów sprawia, ze ów smartfon nie będzie idealnym podręcznym aparatem w każdych warunkach. Podobnie zresztą sprawuje się przedni aparat. Jest dobrze i tylko dobrze.

Bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie wbudowany głośnik. Dźwięk jest głośny i wyrazisty, o ile ocenianie jakości muzyki puszczanej z głośnika wbudowanego w telefon nie podpada pod herezję.

Nokia 5 jako narzędzie pracy

Warto wspomnieć o tym, jak tania Nokia sprawuje się podczas codziennych obowiązków. Jakość rozmów stoi na wysokim poziomie, co doceniłem zarówno korzystając z tego smartfona, jak i rozmawiając przez telefon z aktualną jego właścicielką. Dużym plusem jest zastosowanie podwójnego gniazda na karty nanoSIM, pozwalającego nam na używanie dwóch numerów. Przez kilkanaście godzin używałem także tego telefonu jako nawigację, gdzie również i w tym przypadku nie miałem z nim jakichkolwiek problemów. Zdecydowanie mogę polecić tego smartfona osobie, potrzebującej drugiego telefonu do pracy biurowej.

Bateria

Nokia 5 nie jest demonem wydajności, nie osiągniemy na niej też długiego czasu pracy przy włączonym wyświetlaczu. Przy bardzo intensywnym użytkowaniu, udało mi się rozładować tego smartfona w jedną dobę, aktywnie korzystając z niego przez 4.5 godziny. Bez większego obciążenia, smartfon spokojnie potrafi wytrzymać do 3 dni na jednym ładowaniu baterii.

Podsumowanie

Z jednej strony, mamy do czynienia ze świetnie wykonanym smartfonem, który stara się przypominać nam flagową Nokię 8. Są świetne materiały, jest dobry aparat (jak na nowego smartfona, kupionego za 500zł) i rewelacyjne wsparcie producenta. Z drugiej strony, przyoszczędzono na podzespołach, przez co bardziej wymagające osoby mogą się zrazić do nowych propozycji spod marki Nokia.

Dla kogo jest Nokia 5?

W mojej opinii, jest to telefon dla osoby niewymagającej, która używa smartfona do podstawowych czynności. Czasami gdzieś zadzwoni, napisze smsa, poczyta wiadomości w Internecie, poogląda filmik na YouTubie, zobaczy co udostępniła koleżanka na Facebooku, zrobi sobie selfie w ogródku. W takim też celu został zakupiony ten konkretny egzemplarz – to na nim moja ciotka uczy się używania (swojego pierwszego w życiu) smartfona.

Komu nie polecę Nokii 5?

Będzie to zła propozycja dla osób, wymagających od smartfona przede wszystkim wydajności. Kilkanaście aplikacji społecznościowych działających jednocześnie czy bardziej wymagające gierki sprawią, że używanie Nokii 5 będzie przypominać korzystanie z jej babci – Nokii 500.

Więcej o marce Nokia:
Nokia 105 (2017) – najtańszy sensowny telefon
Nokia 8 – świetny flagowiec, przeciętna Nokia
Nokia 9000 Communicator
Najciekawsze aplikacje na mobilnego Windowsa

Reklama