[Recenzja] Samsung Galaxy S10e – kompletny kompakt?

Opisywany przeze mnie smartfon to jedno z trzech najmłodszych dzieci Samsunga, zaprezentowanych w lutym tego roku. Jest to jednocześnie najmniejszy wariant modelu S10, który został poddany zabiegowi “odchudzania”. Bynajmniej nie takiemu, jak seria lite od Huawei.

Urządzenie jest wykonane na flagowym poziomie, a samo spasowanie obudowy oceniam bardzo dobrze. Dwie tafle szkła sklejone z bardzo twardą ramą wykonaną z anodyzowanego aluminium sprawiają wrażenie jednej całości. Jest także wodoszczelność potwierdzona standardem IP 68. Jedyna rzecz, która może być dla pewnej grupy osób rzeczą lekko irytującą to dość wysoko położony klawisz włącznika, w którym również mamy umieszczony pojemnościowy czytnik linii papilarnych.

Zdołałem się do tego przyzwyczaić, jednak niektórych może to trochę denerwować. Poza tym, lekko wystający aparat również może w przyszłości łapać rysy, co niekorzystnie wpłynie przede wszystkim na estetykę urządzenia. Poza tymi “niedoskonałościami” nie ma się do czego przyczepić.

Smartfon występuje w pięciu wersjach kolorystycznych: Prism White, Prism Black, Prism Blue, Prism Green oraz Canary Yellow. Fanatyków smoliście czarnego S8/S8 Plus ostrzegę – wersja Prism Black jest tak naprawdę “ciemnoszara”. Niewiele ma to wspólnego z czernią, jednak również może się podobać. Ciekawa jest też wersja Canary Yellow, która jest tak żółta, że aż może razić w oczy w pełnym słońcu. Mnie się ona nie podoba, ale to już kwestia gustu.

Wyświetlacz

Mamy do czynienia z 5,8” DynamicAMOLEDem o rozdzielczości FullHD+ (1080×2280 pix) i zagęszczeniu pikseli wynoszącym 435 ppi, gdzie współczynnik screen-to-body ratio wynosi około 84,5%. Obraz wyświetlany przezeń jest w mojej opinii absolutnie piękny. Kolory są żywe, kontrast bardzo przyzwoity, kąty widzenia jak najbardziej dobre. Zarówno jasność minimalna jak i maksymalna są odpowiednie, jednak sam ustawiam ją stale na poziomie 50%.

Warto wspomnieć, iż wyświetlacz chroniony jest przez szkło Gorilla Glass piątej generacji, które posiada fabrycznie przyklejoną folię ochronną. Duży plus dla Samsunga za taki gest. Co prawda, w moim przypadku folia ta zaczęła odłazić po dwóch tygodniach, mimo wszystko nie oceniam – mógł być to jednostkowy przypadek. Zarówno z folią jak i bez niej szkło jest miłe w dotyku, poślizg palca jest odpowiedni.

Muszę też obowiązkowo zaznaczyć, że wyświetlacz S10e polubią “antyfani” zakrzywionych krawędzi lub jak kto woli ekranów edge. Jest on praktycznie płaski, z minimalnymi zaobleniami na brzegach.

Specyfikacja:

Na pokładzie wersji przeznaczonej na nasz rynek mamy do dyspozycji flagowego Exynosa 9820, 6 lub 8 gigabajtów pamięci RAM oraz odpowiednio 128 i 256 GB pamięci wewnętrznej, którą dodatkowo możemy rozszerzyć za pomocą karty microSD o pojemności dochodzącej do 512 gigabajtów. Nieoficjalnie zaś działać mogą (choć nie muszą) sporo pojemniejsze karty, których pojemność może przekraczać 1 terabajt.

Producent oferuje nam zarówno wersję z pojedynczym slotem na kartę SIM jak i dual SIM. Nie można też zapomnieć o takich rzeczach jak ładowanie bezprzewodowe 12W z funkcją ładowania zwrotnego, pojemnościowym czytniku linii papilarnych, który został umieszczony na boku urządzenia, oraz złączu słuchawkowym 3,5mm, które przez wielu (w tym i mnie) jest dalej wykorzystywane.

Wyświetlacz: DynamicAMOLED, 5.8″, 2280x1080px, 435ppi, Gorilla Glass 5
Wymiary i waga: 142.2 x 69.9 x 7.9mm, 150g;
Procesor: ośmiordzeniowy Samsung Exynos 9820 (2×2.73 GHz Mongoose M4, 2×2.31 GHz Cortex-A75, 4×1.95 GHz Cortex-A55);
Grafika: Mali-G76 MP12;
Konfiguracja pamięci: 6/8 GB RAM i 128/256 GB pamięci wbudowanej, czytnik kart microSD do 1TB;
Aparat główny: 12 Mpix, AF, EIS, OIS, f/1.5-f/2.4, 16 Mpix AF, f/2.2;
Aparat przedni: 10 Mpix, FF, f/1.9;
Bateria: Li-Ion 3100 mAh, Fast Wireless Charging 2.0;
Łączność i czujniki: Single/DualSIM Standby, Bluetooth 5.0 z A2DP i aptX HD, dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, USB 3.1 Typu C, GPS, A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, żyroskop, czujnik grawitacji, czytnik linii papilarnych, jack 3.5 mm;
System: Android 9.0 Pie z nakładką One UI

Aparat

Jeśli chodzi o główny aparat, to widać tu pierwsze różnice między S10e a jego większymi braćmi. Mamy na pokładzie dwie, nie trzy matryce jak w S10 i S10 Plus. Główną, 12 megapikselową z optyczną stabilizacją obrazu, Dual Pixel AF i zmienną jasnością od 1.5 do 2.4 wspomaga szerokokątny obiektyw, tym razem 16 megapikselowy ze stałą jasnością 2,2. Wiadomo, że nie jest to poziom Huawei P30 Pro, jednak dalej da się wykonać nim bardzo przyjemne dla oka zdjęcia. Wideo nagrywane jest w maksymalnej rozdzielczości 4K przy klatkażu wynoszącym 60 FPS.

Do tego zestawu mamy dołączoną doświetlającą diodę LED, która wykorzystywana jest też jako latarka. Co ciekawe, w trybie latarki możemy ustalać jej jasność suwakiem, który wyskalowany jest na 5 trybów. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim – kolejny plus dla Samsunga.

Wszystkie fotografie zamieszczone poniżej (oraz wiele innych), możesz zobaczyć w oryginalnych rozdzielczościach klikając tutaj.

Przedni aparat to matryca 10 megapikselowa ze stałą jasnością 1.9, również z Dual Pixel AF, która zatopiona jest w wyświetlaczu w postaci charakterystycznej “dziury”. Szczerze mówiąc, przejmowałem się jej kontrowersyjnym umieszczeniem może przez pierwsze pięć minut. Później miałem tę „kropkę” głęboko w poważaniu.

Dźwięk

Jest… okej. Na słuchawkach Galaxy S10e gra naprawdę dobrze, czysto i głośno. Na głośnikach zaś nie jest już tak pięknie. Nie wiem, czy to wada mojego modelu, czy po prostu za bardzo przywiązany jestem do Motoroli Nexus 6, jednak głośniki w S10e moim zdaniem są jakieś takie rozmemłane, bezpłciowe. Przy mocniejszym basie czuć takie jakby “odcięcie” objawiające się chwilowym przyciszeniem całego utworu. Nie jestem żadnym audiofilem, jednak trochę mnie to irytuje. Poza tym jest absolutnie dobrze i nie ma się czego przyczepić.

Oprogramowanie i działanie smartfonu

System który znajdziemy na pokładzie tego smartfona to Android 9.0 Pie z nakładką Samsunga o nazwie OneUI w wersji 1.1 – jest to zupełne przeciwieństwo TouchWiza oraz późniejszego Samsung Experience. Telefon jest absolutnie płynny, a sam interfejs został przeorganizowany w taki sposób, by korzystanie z większych ekranów za pomocą jednej ręki było łatwiejsze dla użytkownika. Bardzo szanuję to rozwiązanie, ponieważ sam jestem osobą o mniejszych dłoniach.

Sam interfejs zezwala także na ustawienie ciemnego, czy tam czarnego motywu z poziomu ustawień telefonu. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to absolutna czerń znana z takich motywów do popularnego substratum jak np PitchBlack, co bardzo dobrze widać w nocy. Telefon otrzyma dwie duże aktualizacje co oznacza, że na pewno otrzyma Androida Q oraz w przyszłości kolejną wersję systemu.

Jedna rzecz nie daje mi spokoju – nie można ustawić własnego dźwięku powiadomienia. Nie da się i koniec. Nie wiem dlaczego, jednak jest to moim zdaniem dość upierdliwe. To samo dotyczy przycisku Bixby. Możemy ustawić pod nim różne aplikacje, jednak jeśli chcielibyśmy sobie zrobić z niego klawisz pełniący rolę włącznika latarki, to musimy wybić to sobie z głowy. Nie da się!

Bateria

Jest to ogniwo litowo-jonowe o pojemności 3100 miliamperogodzin. Jest to stosunkowo mała wartość, jednak wszystko zależy od użytkownika, zestawu aplikacji i zestawu funkcji, które mamy włączone przez cały czas. Tutaj ujawnia się kolejna różnica pomiędzy S10e, a większym rodzeństwem. W moim przypadku udało się wyciągnąć aż 8 godzin i 32 minuty czasu pracy na ekranie (Screen on Time) korzystając zarówno z Wi-Fi, jak i LTE, dużo siedząc na społecznościówkach oraz oglądając YouTube. Jest to moim zdaniem dobry wynik, jednak nie należy się nim sugerować, ponieważ jak już wyżej wspomniałem, wszystko zależy od użytkownika i jego zestawu aplikacji.

Nie używam takich rzeczy jak przykładowo Snapchat, co również rzutuje na wyniki uzyskiwane przeze mnie. Gdy zaczynam grać w gry, wynik ten spada do maksymalnie sześciu godzin. Warto też wspomnieć, że po aktualizacji z 1.04.2019 czas pracy na jednym ładowaniu wydłużył się.

Jest też piętnastowatowe Adaptive Fast Charging od Samsunga zgodne z QuickCharge 2.0, które może do najszybszych nie należy, ale miło, że jest. W zestawie znajdziemy także szybką ładowarkę od Samsunga obsługującą tę technologię.

Podsumowanie

Samsung Galaxy S10e to naprawdę świetny, bardzo dobrze działający smartfon. Jest skierowany głównie do osób, które mają mniejsze dłonie i szukają dość kompaktowego urządzenia wybijającego się poza trend na coraz większe telefony. Przez bardzo mikre ramki wydaje się sporo mniejszy, niż jest w rzeczywistości.

Za 3299 złotych otrzymujemy dobrze działającego i wydajnego kompakta z naprawdę niezłymi aparatami i dobrym audio na słuchawkach z wbudowanym mini jackiem. Trzeba jednak pamiętać o dość przeciętnej baterii oraz głośnikach.

Jeśli kupując ten smartfon oczekujesz wydajności flagowca mniejszych rozmiarów, świetnych zdjęć, a z powerbankiem nie rozstajesz się na krok – będziesz absolutnie zadowolony. Jeśli natomiast lubisz duże smartfony z ogromnymi wyświetlaczami i jednocześnie masz trochę bardziej zasobny portfel, to polecam obejrzeć się za modelami S10 i S10 Plus.

Odpowiedzi na pytania czytelników TBiMZ:

Oskar:
Jak jego rozmiar i kształt wpływa na codzienne użytkowanie? Co sądzisz o jego ergonomii?
– Szczerze mówiąc, jest to jeden z naprawdę niewielu smartfonów powyżej 5,5″, którego jestem w stanie używać jedną ręką. Naprawdę. A jeśli ja to mówię, to coś w tym jest.

Dawid:
Czy warto zamienić (nadal bardzo fajnie dającego radę) S8+ na S10e?
– Jeśli przeszkadza Ci rozmiar S8 Plus to możesz zamienić. Jeśli jednak wolisz większy telefon to w mojej opinii nie warto, już lepiej na zwykle S10. Ogólnie to byłem zadowolony z S8 Plus, jednak pozbyłem się go głównie ze względu na rozmiar. Był dla mnie za duży, a interfejs nie był dostosowany pod obsługę jedna ręką.

Valee:
Czy ten telefon rzeczywiście jest wart swojej ceny? Czy posiada jakieś charakterystyczne i wyjątkowe cechy, które są dostępne tylko w tym modelu?
– Szczerze powiedziawszy, jest wart swojej ceny. Niektórzy będą narzekać na baterię, inni na brak teleobiektywu. Telefon wyróżnia się z całej serii S10 czytnikiem linii papilarnych zatopionym w przycisku zasilania, który jest umieszczony na boku urządzenia. Identyczne rozwiązanie stosowało chyba tylko Sony. Motorola w Z3 Play dała czytnik z boku, jednak nie zatopiła go w przycisku, przez co korzystanie z niego nie jest tak przyjemne jak w S10e.

Daniel:
Warto przesiadać się z iPhone’a X 256gb na tego oto S10e?
– Szczerze mówiąc, to moja odpowiedź może nie być fair w stosunku do iPhone’a, ponieważ generalnie nie lubię systemu od Apple. Inna sprawa, że jeśli chciałbyś mieć pojemność 256 GB to nie wiem jak z dostępnością w Polsce wariantu 8/256. A karta pamięci to nie to samo, co szybka pamięć wewnętrzna.

Inne wpisy na temat sprzętu Samsunga:
Samsung Galaxy Tab S2 8.0 VE – spotkanie po latach
Porównanie: Samsung Galaxy S10+ vs. Note 9
Samsung Galaxy S9+. Smartfon kompletny?

Reklama