[Recenzja] Sony Xperia XZ1 Compact w 2019 roku – sposób na małe łapki

Smartfon będący tematem dzisiejszego wpisu, to mniejszy wariant flagowej Xperii XZ1 z 2017 roku. W portfolio Sony prawie zawsze było tak, że flagowiec miał swojego mniejszego, jednak troszeczkę gorszego odpowiednika.

W tym przypadku również mamy do czynienia z modelem nieco okrojonym względem podstawowej wersji. Czy warto zainteresować się tą Xperią w roku 2019? Postaram się to sprawdzić.

Obudowa i jakość wykonania

W odróżnieniu od wariantu podstawowego, obudowę telefonu wykonano z dobrej jakości plastiku, wykończonego elementami metalowymi na górnej i dolnej krawędzi. Przypomnę, że w większym modelu to obudowa jest metalowa, zaś górną i dolną krawędź urządzenia stanowią plastikowe wykończenia. Sama obudowa jest też grubsza, a jej ranty nie są zaokrąglone. Przez to omawiany egzemplarz wygląda jak wyciosany z kawałka drewna czy innego gumolitu. Czy prezentuje się przez to gorzej, bardziej tandetnie, mniej elegancko? Zdecydowanie nie. Sam smartfon jest bardzo atrakcyjny wizualnie i może się podobać – design ten jest surowy, zupełnie jak w laptopach z serii ThinkPad od IBM/Lenovo. Ma on swoich miłośników, do których grona zaliczam się też ja.

Niestety, plastikowa obudowa może mieć również swoje minusy. Telefon traktowany bardzo źle, noszony byle jak, w bardzo ciasnej kieszeni oraz pod wpływem dużego nacisku, może się odkształcić. Efektem tego będzie śliczna, kanciasta łódeczka. Nie jest to taki problem jak w iPhone 6 czy Huawei P8 Lite, gdzie kształt banana bywał charakterystyczny dla tych modeli, jednak po dłuższym traktowaniu Xperii w opisany sposób, może on być delikatnie wygięty. Sama obudowa spełnia standard IP68, co według założeń certyfikatu oznacza, że smartfon powinien przeżyć przez 30 minut na głębokości do 1.5 metra w słodkiej wodzie.

Wszystkie krawędzie (chociaż w tym przypadku, raczej boki) są zajęte. Góra to gniazdo jack 3,5 mm i jeden z dwóch mikrofonów, dół zaś skrywa drugi mikrofon oraz wodoszczelny port USB-C służący do ładowania urządzenia oraz transmisji danych. Niestety, nie działają przejściówki „jack – USB-C” zarówno takie zwykłe, jak i z wbudowanym DAC. Po lewej stronie znajdziemy dużą zaślepkę, pod którą znajdziemy złącze (lub złącza w wersji G8442) karty SIM oraz zintegrowaną z nią szufladkę karty pamięci microSD o pojemności do 256 gigabajtów.

Takie są dane oficjalne, zaś nieoficjalnie działają karty o pojemności 512 gigabajtów. Mam solidne podstawy podejrzewać, że karty jednoterabajtowe również spokojnie zostaną obsłużone. Prawa strona telefonu jest już bogatsza, ponieważ znajduje się tam podłużny przycisk głośności, dwustopniowy spust migawki oraz przycisk zasilania z zatopionym czytnikiem linii papilarnych.

Według mnie, jest to dla niego idealne umiejscowienie, ponieważ w celu wybudzenia smartfona kładziemy tam palec w naturalnej pozycji. Samo odblokowanie przebiega zawsze w ten sam sposób – klikamy przycisk zasilania i czytnik od razu sczytuje nasz odcisk palca. Nie da się go ustawić w inny sposób.

Plecki Xperii to umieszczone w lewym górnym rogu oczko 19 Mpx aparatu fotograficznego (wykończone ładną, błyszczącą obwódką) oraz szklana osłona pod którą znajduje się laserowy czujnik autofocus, czujnik podczerwieni RGBC oraz jedna dioda doświetlająca. Trochę poniżej znajduje się moduł NFC służący między innymi do płatności zbliżeniowych.

Wyświetlacz

Jest to to 4.6 calowy panel IPS LCD o rozdzielczości 720×1280 i zagęszczeniu wynoszącym 319 pikseli na cal, potrafiący wyświetlić 16 milionów kolorów. Jest on wspierany przez autorskie technologie Sony, jak Triluminos Display oraz X-Reality Engine. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że jest to wyświetlacz o natywnej częstotliwości odświeżania na poziomie 120 Hz, jednak Sony chcąc zapewnić użytkownikom odpowiedni czas pracy na jednym ładowaniu, postanowiło w kernelu zablokować odświeżanie na poziomie 60 herców. Zapewne da się odblokować tryb 1080p@120 Hz, ale bez roota się nie obejdzie. Moim zdaniem, możliwość odblokowania 120 Hz powinna być zaimplementowana w oprogramowaniu i to użytkownik powinien mieć prawo wyboru, z którego trybu chce korzystać.

Sam wyświetlacz jest nienagannej jakości – kolory są odpowiednie, czerń jak to w IPS, jest bardzo ciemnym odcieniem szarości. Kąty widzenia są w mojej opinii dobre.

Na uwagę natomiast zasługuje jedna, potwornie irytująca moje oczy rzecz. Przy szybkich animacjach (np. przechodzeniu między kartami w menu z aplikacjami) zauważyłem takie jakby… smużenie? Do tego trochę denerwuje mnie fakt, iż smartfon w słońcu podbija mocno kontrast wyświetlacza, by był bardziej czytelny. Ma to swoje zalety, jak i wady. Faktycznie jest on bardziej czytelny w słońcu, jednak potęguje to wcześniej wspomniany efekt smużenia, którego widać zwłaszcza w grach. Może to moje oczy są już wypaczone od OLEDów?

Szkło, które pokrywa wyświetlacz to Corning Gorilla Glass piątej generacji. Jest ono leciutko zagięte na lewej oraz prawej krawędzi, przez co normalne, proste szkło hartowane trochę odchodzi po bokach. Niestety, rysuje się ono od patrzenia. Nosząc telefon w pustej kieszeni mam już pełno mikrorysek i jedną głęboką w okolicy przedniej kamery. Minimalna ochrona w postaci folii powinna zapewnić idealny stan wyświetlacza. Sony również nie nakleja fabrycznie folii na wyświetlacz, bynajmniej nie takiej, której nie trzeba odkleić, by móc użytkować smartfon.

Szkło nie pokrywa tylko wyświetlacza, ale i cały panel przedni. W nim też znajdziemy dwa wycięcia – u góry i dołu – na głośniki “stereo”. Nie jest to jednak żadne stereo, a zdublowane mono. Same głośniki do najgłośniejszych nie należą i dalej prym pod tym względem wiedzie Motorola Nexus 6. Grają one natomiast bardzo dobrze i czysto.

Hardware i software

W tym przypadku zastosowany sprzęt i napisane pod niego oprogramowanie są w mojej opinii czymś prawie idealnym. Prawie, bo są pewne niedogodności, którym winne jest zarówno Google, jak i Sony. System zainstalowany na start to prawie czysty Android w wersji 8.0 Oreo, z drobnymi dodatkami od Sony. Warto wspomnieć, że seria XZ1 to pierwsze urządzenia, które startowały z Oreo na pokładzie. Żaden inny producent nie oferował w tym okresie przedstawiciela, który posiadał ósmą wersję zielonego robota na start.

Póki co, Xperia działa na Androidzie 9.0 Pie i szczerze mówiąc, niewiadomy jest dalszy los rodziny XZ1. Uważam, że powinna spokojnie dostać Androida 10, jednak są też osoby sądzące, że najnowszy „robot” może się nie pojawić w oficjalnym kanale aktualizacji dla tych modeli.

Samo urządzenie pracuje pod kontrolą układu Qualcomm Snapdragon 835, który wspomaga się czterema gigabajtami pamięci operacyjnej. Nie mam nic do zarzucenia temu połączeniu, pracującemu pod kontrolą Androida 8.0. Aktualizacja do 9.0 wniosła odrobinę zmieniony interfejs i drobne zmiany dotyczące pracy na jednym ładowaniu. Sam system jest przyjemny w odbiorze, jednak boli brak ciemnego motywu – większość interfejsu jest śnieżnobiała, co przy wysokiej jasności w nocy może męczyć oczy.

Wydajnościowo smartfon prezentuje się nadal bardzo dobrze, gniotąc zdecydowaną większość średniopółkowych telefonów. Dalej możemy pograć w większość najbardziej wymagających tytułów dostępnych w Google Play na wysokich lub najwyższych ustawieniach graficznych. Niestety, za wielu gier w pamięci Xperii nie zmieścimy, ponieważ 32 gigabajty pamięci wewnętrznej zapychają się bardzo szybko, do tego nie można przenieść aplikacji na kartę SD. Nie i koniec. Dlaczego tak się stało? Nie wiem i się nie domyślam.

Specyfikacja:

Wyświetlacz: IPS TFT, 720x1280px, 4.60", 319 ppi, Corning Gorilla Glass 5 Wymiary i waga: 129.00x65.00x9.30 mm, 143g Procesor: Qualcomm Snapdragon 835, 8-rdzeni, (4x 2.45 GHz Kryo 280, 4x 1.9 GHz Kryo 280) Grafika: Adreno 540 Konfiguracja pamięci: 4 GB RAM i 32 GB pamięci wbudowanej, możliwość rozbudowy kartą microSD do 256 GB. Aparat główny: 19 Mpx, laserowy autofocus, EIS, f/2.0, czujnik RGBC Aparat frontowy: 8 Mpx, FF, f/2.4 Bateria: Li-Ion 2700 mAh, Quick Charge 3.0 Łączność i czujniki: LTE, Bluetooth 5.0, dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, gniazdo jack 3.5mm, USB-C, GPS, A-GPS, Glonass, Beidou, żyroskop, czytnik linii papilarnych, DualSIM (zależy od wersji) System: Android 8.0 Oreo z aktualizacją do Androida 9.0 Pie

Aparat i multimedia

Przechodzimy do pięty achillesowej tego modelu. W przypadku głównej kamery, mamy do czynienia z 19 Mpx matrycą o jasności 2.0, PDAF, laserowym autofokusem, LEDową lampą doświetlającą oraz czujnikiem podczerwieni RGBC. Zestaw ten daje możliwość nagrywania wideo maksymalnie w 4K/30 FPS, FHD/60 FPS oraz HD 960 FPS w trybie super slow motion. Natomiast kamera selfie to 8 Mpx sensor z jasnością 2.4, potrafiący nagrywać wideo w FHD/30 FPS. Zdjęcia z tego telefonu, nawet dla osoby robiącej zdjęcia raz na miliard lat (jak na przykład ja) są po prostu mocno średnie. W słoneczny dzień XZ1 Compact zrobi dość poprawne zdjęcie, które nawet nada się do zarchiwizowania czy wydruku mimo faktu, że kolory są nieco sprane. Późnym wieczorem jak i w nocy, zdjęcia będą festiwalem szumów. Nie wiem dlaczego tak jest*, od lat Sony słynie z niezłego sprzętu foto, produkują przecież własne matryce do smartfonów (a XZ1 posiada właśnie matrycę Sony).
Wszystkie fotografie zamieszczone poniżej możesz zobaczyć w oryginalnych rozdzielczościach klikając tutaj.

Wideo jest podobnej jakości, co zdjęcia. Kolory również są sprane, a wieczorem zaczyna się szumienie. Niestety, największą wadą jest jednak fakt, że XZ1 Compact nie posiada optycznej stabilizacji obrazu. Na pewno nie jest to też marzenie żadnej osoby uzależnionej od Instagrama czy Snapchata.

Wyżej wspominałem już co nieco o głośnikach i udawanym stereo. Na słuchawkach Compact gra dokładnie tak, jak podstawowa wersja - jest dobrze, nawet bardzo. Przynajmniej moim zdaniem, a używam ciągle jednych i tych samych słuchawek. Póki co, i tak najlepiej grającym telefonem (jakiego miałem okazję użytkować) był iPhone 4S. Jeszcze nie dostałem w łapki modelu, który byłby go w stanie przebić pod tym względem.

Bateria

Sony zastosowało w swoim smartfonie ogniwo litowo-jonowe o pojemności 2700 miliamperogodzin. Dokładnie tyle, ile w wariancie “większym”. W teorii to bardzo mało, jednak Sony tak opanowało optymalizację Androida, że i taki akumulatorek wystarczy, by Xperia wytrzymała spokojnie jeden dzień na pełnym ładowaniu. Oczywiście, jeśli będziemy grać w wymagające gry czy też oglądać/nagrywać filmy w 4K, gniazdka będziemy szukać już trochę wcześniej.

Sytuację trochę ratuje fakt, iż zarówno XZ1, jak i jej kompaktowy wariant obsługują technologię Quick Charge 3.0. Szkoda tylko, że Sony (jak to ma w swoim zwyczaju) odstawiło szopkę związaną z ładowarkami.

To, jaką ładowarkę dołączoną do zestawu będziemy mieli jest loterią. Jedni mieli w opakowaniu oryginalną ładowarkę obsługującą Quick Charge 3.0 o symbolu UCH-12. Zdecydowana większość zaś miała zwykły zasilacz o symbolu UCH-20, pozwalający ładować telefon napięciem 5 V i prądem o maksymalnym natężeniu 1,5 A, który parametrami pamięta rok 2014 i Xperię Z1. Jest to trochę śmieszne, bo moim zdaniem, zestaw sprzedażowy powinien być jednolity. Szczególnie, że był to produkt flagowy.

Podsumowanie

Sony Xperia XZ1 Compact to według mnie bardzo dobry, świetnie działający smartfon oparty na prawie czystym Androidzie, bez żadnych wodotrysków. Nie jest to dobra propozycja dla osoby, której zależy na jak najlepszym aparacie fotograficznym, jednak osoby okazjonalnie robiące zdjęcia nie powinny się zawieść.

Na pewno jest to urządzenie dla osób, które mają małe ręce, krótkie kciuki lub po prostu chcących czegoś innego, niż te wszystkie sześciocalowe szpadle. Osoby, które dużo słuchają muzyki, również śmiało mogą się zastanowić nad tym modelem.

Polemizowałbym natomiast polecenie jej graczom - 32 GB wbudowanej pamięci i brak możliwości przenoszenia gier na kartę SD to jakaś tragikomedia połączona z kinem niemym. Moim osobistym zdaniem, jest to ostatni dobry “kompot” od Sony - XZ2 Compact już na przykład nie ma jacka, a jej design jest rewolucją, a nie ewolucją tego, czego nas nauczyli Japończycy przez 5 lat (od premiery Xperii S, aż do premiery rzeczonej XZ1 Compact).

*Jakiś czas temu (w okolicach premiery Xperii 1) jeden z pracowników Sony przyznał, że mimo pracy pod wspólnym szyldem, dział odpowiedzialny za aparaty konkurował z ekipą odpowiedzialną za Xperie. Stąd groteskowa sytuacja, w której "Sony nie potrafiło robić oprogramowania do własnych aparatów". Jako że obydwa działy zostały niedawno połączone, sytuacja ma się zmienić. - Piotr Grzybowski

Inne wpisy o Sony:
Sony Xperia 5 – ostatni bastion małych telefonów?
Sony Xperia XZ2 Compact – ostatni samuraj
TBiMZ a sprawa wadliwych Xperii XZ1

Przeczytaj poprzednie wpisy Waldemara:
Motorola Moto Z3 Play: Transformer z Chin
Samsung Galaxy S10e – kompletny kompakt?
Motorola Nexus 6 w 2019 roku

Fanpage, grupy na Facebooku czy choćby ta strona, to hobbystyczny i niezarobkowy projekt.
Jeśli podoba Ci się to co robimy i chcesz pomóc w rozwoju naszej pasji - wesprzyj TBiMZ.
Reklama