Właściwie, wszystko zaczęło się w momencie, gdy szczoteczka elektryczna mojej dziewczyny wyzionęła ducha i na próbę zamówiliśmy SOOCARE X3
Opakowanie i pierwsze wrażenie
Jeszcze żadna marka nie zaskoczyła mnie jakością swoich opakowań tak bardzo, jak Xiaomi. Może dla wielu będzie to rzecz bez znaczenia – w końcu często po rozpakowaniu, karton ląduje w piwnicy lub po prostu w koszu na odpady. Ja jednak jestem estetą, więc sposób opakowania jest dla mnie istotny. Daje mi poczucie, że w środku czeka na mnie coś fajnego, a mój zakup okazał się właściwy.
Pudełko jest minimalistyczne i białe, wykonane ze sztywnej tektury. Otwierając górną klapę widzimy korpus szczoteczki. W moim przypadku jest ona czarna. O ile biała wydawała mi się taka… banalna, o tyle czarno-złota miała w sobie „to coś”. Złote wstawki mógłbym pominąć, ale sam design w połączeniu z czernią sprawia, że ma się wrażenie posiadania produktu ekskluzywnego. A przynajmniej wyróżniającego się na tle innych łazienkowych akcesoriów.
Pozostałe elementy zestawu znajdziemy po otwarciu drugiej klapki. Odnajdziemy tam podstawkę do ładowania bezprzewodowego, jedną końcówkę (zamkniętą w hermetyczne opakowanie) oraz instrukcję obsługi w języku chińskim. Cieszy mnie to, że w opakowaniu nie ma kilku ulotek pokazujących, jakie to fajne urządzenie zakupiliśmy – czysty minimalizm, a urządzenie chce się bronić samo. Początkowe wrażenie jest więc bardzo pozytywne, a przecież nadal mówimy jedynie o szczoteczce do zębów.
Budowa i jakość wykonania
SOOCARE X3 składa się z dwóch elementów: korpusu oraz wymiennej końcówki ze szczoteczką o miękkim, profilowanym włosiu. Na korpusie znajduje się przycisk w złotym kolorze, który służy do wybierania trybów pracy. Pod nim znajdziemy białe diody pokazujące, który tryb został wybrany oraz wskaźnik naładowania baterii. Szczoteczka nie jest ciężka, a jej wyprofilowanie uważam za wygodne. Skok przycisku jest odpowiedni i wyczuwalny – nie odczujemy wrażenia, że miałby zaraz odpaść. Urządzenie posiada certyfikat IP67, co pozwala na używanie go choćby pod prysznicem.
Brakuje mi kolorowych pierścieni, które można założyć między korpusem, a nasadką – widywałem taki patent u konkurencji. W jakim celu chciałbym ujrzeć takie rozwiązanie w Xiaomi? Otóż, mam w domu dwie takie szczoteczki. Ciężko rozróżnić, która szczoteczka jest moja, a która mojej dziewczyny.
Czym właściwie jest soniczna szczoteczka do zębów?
To jest pytanie, od którego ta recenzja powinna się właściwie rozpocząć. Pierwsze projekty tego typu sprzętów pojawiły się w latach '90 ubiegłego wieku i uchodzą za najbardziej zaawansowany typ szczoteczek do zębów, przeznaczonych do użytku domowego. W porównaniu do zwykłej wersji elektrycznej, różnią się większą częstotliwością drgań oraz zmodyfikowanym sposobem wibracji (daje to ruch wymiatająco-pulsujący). Wysoka częstotliwość drgań sprawia, że pasta do zębów wraz z wodą zostają mocno napowietrzone. Powstające przy tym bąbelki powietrza wraz z substancją czyszcząca docierają tam, gdzie nie dotrze szczoteczka manualna. Soniczna jest również znacznie bezpieczniejsza dla szkliwa zębów oraz ułatwia rozbijanie płytki nazębnej – pomaga to zapobiec odkładaniu się kamienia nazębnego, powodującego rozwój chorób przyzębia.Co o szczoteczkach sonicznych mówią stomatolodzy?
Stomatologiem nie jestem – nie jest to nawet nauka oscylująca w kręgu moich zainteresowań. Mogę więc przekazać Wam suchą teorię i bezpośrednie wrażenia z użytkowania szczoteczki. Jeśli chcę, by to co dla Was piszę było rzetelne, powinienem skonsultować się z bardziej kompetentnym środowiskiem. Tak właśnie zrobiłem, kontaktując się z moim kuzynem – studentem stomatologii na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. "O samym rodzaju szczoteczek nie uczą nas szczegółowo, ale generalnie, główną przewagą elektrycznych jest ustalony czas cyklu działania i dostęp do przestrzeni międzyzębowych. Jednak przy umiejętnym szczotkowaniu, manualna też potrafi być równie skuteczna, z użyciem dodatkowych nici." Nie musimy wydawać „milionów monet”, by dbać o swoje zęby. Ważne, by robić cokolwiek w celu zapewnienia higieny jamy ustnej. Jak pokazuje rzeczywistość – niestety, wiele (nawet dorosłych) osób ma problem, by poświecić 2 minuty na szczotkowanie zębów. W podręczniku „Stomatologia zachowawcza z endodoncją” pod redakcją naukową Zbigniewa Jańczuka, Urszuli Kaczmarek oraz Mariusza Lipskiego (strony 163-165) zwrócono również uwagę na stan włosia szczoteczki. W przypadku Xiaomi SOOCAS/SOOCARE X3, producent zapewnia, że jedna nasadka wystarczy nam na pół roku. Jest to jednak błąd – zdaniem stomatologów, szczoteczkę (w tym przypadku nasadkę) należy wymieniać nie rzadziej, niż co 3 miesiące. Zużyte włosie nie tylko nie oczyści naszego uzębienia, ale również może nam zaszkodzić. Zaleca się używać dwóch szczoteczek manualnych (lub dwóch nasadek), aby włosie odpowiednio wyschło i nabrało sztywności przed kolejnym użyciem. Szczoteczkę stawiamy w przewiewnym miejscu, a ewentualne futerały stosujemy jedynie w podróży.
Wróćmy do szczoteczki
SOOCARE X3 potrafi działać w czterech następujących trybach:
– czyszczenie – tryb podstawowy, częstotliwość drgania do 31000 na minutę.
– czyszczenie łagodne – zalecane dla ludzi z wrażliwymi dziąsłami, implantami lub aparatami ortodontycznymi.
– ochrona dziąseł – coś dla początkujących lub osób, których dziąsła łatwo krwawią, a także dla ludzi po zabiegu ekstrakcji zęba.
– wybielanie zębów – pomaga skutecznie zwalczać uporczywy osad powstały w wyniku picia kawy, herbaty lub palenia papierosów. Częstotliwość do 38000 drgań na minutę.
Pierwsze dni ze szczoteczką soniczną
Xiaomi radzi, aby przez pierwszy tydzień używać urządzenia w trybie ochrony dziąseł. Ja jednak rozpocząłem przygodę ze szczoteczką soniczną od trybu pierwszego oraz czwartego. Nie odczułem z tego powodu dyskomfortu, aczkolwiek można przeczytać opinie osób, które skarżyły się na podrażnienie dziąseł.
Samo używanie szczoteczki jest przyjemne, ba, jest to idealna opcja dla ludzi leniwych – nie trzeba zbytnio machać ręką. Dotykamy nasadką zębów, a urządzenie zdaje się samo prowadzić naszą dłoń. Przede wszystkim, trzeba przyzwyczaić się do głośnej pracy szczoteczki. O ile za dnia nie robi to większej różnicy, o tyle myjąc zęby w nocy możemy (wraz z domownikami) odczuwać pewien dyskomfort.
Niewątpliwą zaletą szczoteczek elektrycznych jest z góry ustalony czas pracy. O ile używając klasycznych szczoteczek może nam się zdarzyć myć zęby krócej (niż jest to zalecane), o tyle w tym przypadku urządzenie zadba o odpowiedni czas całego procesu. SOOCARE X3 jest domyślnie ustawiona na 2 minuty pracy.
Koniec końców, efekty używania tego chińskiego gadżetu są odczuwalne. Przejeżdżając językiem po zębach mam wrażenie, że są one bardziej czyste, niż po używaniu szczoteczki manualnej. Mam nadzieję, że nie jest to tylko efekt placebo.
Właśnie: co z aplikacją?
Mamy przecież do czynienia z urządzeniem typu „smart”, wyposażonym w łączność Bluetooth. Pozwala to na synchronizację naszego sonicznego gadżetu ze smartfonem. Znajdziemy w niej dodatkowe opcje, jak na przykład wydłużenie czasu pracy do 2.5 minuty, dodatkową ochronę dziąseł lub też bardzo mocne i krótkie wybielenie zębów.
Tyle w teorii. W rzeczywistości aplikacja jest praktycznie nieużywalna. Kod QR znaleziony w instrukcji przekierowuje nas na chińskie serwery. Pozostaje nam zainstalować aplikację z innego źródła. Na pewno tym źródłem nie będzie sklep Google Play, ponieważ w nim aplikacja Soocas nie jest dostępna dla naszego kraju. Poza tym, ta wersja i tak nie łączy się z chińską wersją szczoteczki.
Nadzieją jest aplikacja Mi Home, która pozwala na zsynchronizowanie naszych urządzeń – wystarczy „jedynie” znać język chiński. Wersja międzynarodowa może korzystać z wersji angielskojęzycznej, której tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia.
Jak dużo straciliśmy?
Właściwie niewiele. Poza czasem pracy i dwoma dodatkowymi trybami, aplikacja służy nam do zbierania statystyk i punktów lojalnościowych. Nie mam potrzeby wysyłania na chińskie serwery informacji na temat stanu swojego uzębienia, a zapewne program lojalnościowy nie da mi żadnych korzyści. Tak więc funkcje „smart” szczoteczki do zębów możemy ze spokojem potraktować, jako zbędną ciekawostkę.
Bateria
Xiaomi wyposażyło swój produkt w akumulator o pojemności 1000mAh. Niby niewiele, aczkolwiek nie mam potrzeby bycia uzależnionym od ładowarki. Powinienem powiedzieć Wam, jak długo możemy używać szczoteczki na jednym ładowaniu, jednak tego nie zrobię. Powód jest prosty – nie mam zielonego pojęcia.
Właśnie mija równy miesiąc, odkąd używam SOOCARE X3 i… do tej pory nie miałem potrzeby korzystania z ładowarki. Szczoteczka jest używana dość często (3 do 4 razy dziennie), a mimo to, wskaźnik naładowania od 1.5 tygodnia stoi na drugiej kropce. Niezależnie od tego, ile czasu będę się jeszcze mógł nacieszyć używaniem szczoteczki na jednym ładowaniu, wiem jedno – nie mam powodów do narzekań. Szkoda, że nasze smartfony tak nie potrafią.
Cena i koszty eksploatacyjne
Przechodzimy do elementu, który zadecydował o tym, że w ogóle wziąłem pod uwagę zakup SOOCARE X3 – w dodatku w dwóch egzemplarzach. Trafiając na odpowiednią promocję, ów gadżet można zakupić w chińskich sklepach za około 140zł. Dla porównania, najtańsza szczoteczka soniczna od popularnego producenta (w polskiej dystrybucji) kosztuje około 249zł. Dobrej klasy propozycje zaczynają się jednak od około 500zł, a i ceny przewyższające 1000zł nie są niczym zaskakującym.
Również wymienne końcówki nie należą do najdroższych: zamawiając je z Allegro, trzeba zapłacić około 49zł za dwie sztuki. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by same nasadki również zamawiać z Chin, gdzie przy upolowaniu dobrej promocji zapłacimy około 12zł za sztukę. Pod względem cenowym Xiaomi zdeklasowało praktycznie całą konkurencję (pomijając całkowicie nieznane azjatyckie marki).
Podsumowanie
Przyznam, że zamówienie Xiaomi SOOCAS/SOOCARE X3 (i to w dwóch egzemplarzach) było dla mnie pewnym ryzykiem. Po pozytywnym doświadczeniu ze smartfonami oraz innymi peryferiami sygnowanymi pomarańczowym „Mi” postanowiłem zaufać ryżowym przyjaciołom jeszcze raz.
Zamówiłem sprzęt nietypowy, o którym raczej nie poczytacie na facebookowych grupkach o elektronice. Nie żałuję zakupu. Być może byłbym zawiedziony swoim wyborem, gdybym był fanem zbierania punktów, statystyk i rejestrowania swojej każdej aktywności życiowej.
Bardziej jednak interesuje mnie to, czy sprzęt dobrze wykonuje swoją pracę – w tym przypadku sprzęt od Xiaomi robi wszystko zgodnie z moimi oczekiwaniami.
Mały komentarz po dwóch latach od zamówienia ów szczoteczek: Obydwa egzemplarze w dalszym ciągu są w użyciu i zdaje mi się, że ich sposób pracy nie uległ zmianie. Bateria w dalszym ciągu sprawuje się niezawodnie. Spotkałem się w sieci z opiniami mówiącymi, że niektóre egzemplarze miały problem z rozszczelnieniem się. Na szczęście, mnie takie coś nie spotkało. A przyznam się, że szczoteczka dwukrotnie spadła mi na kafelkowaną podłogę. Mamy styczeń 2020 roku, a ja nadal uważam, że jestem zadowolony z zakupu.
Recenzja Xiaomi Mi 9SE
Recenzja Xiaomi Mi Play
Recenzja Xiaomi Mi 8
Recenzja Xiaomi Mi Max 2
Recenzja Xiaomi Redmi 5
Relacja z otwarcia Mi Store w Poznaniu
Recenzja Xiaomi Mi Box 4K
Xiaomi Redmi Note 5 po roku używania
Reklama