Zacznijmy od tego, czym są konglomeraty. Pójdę na skróty i posilę się cytatem z Wikipedii:
W gospodarce, jest to koncern, który grupuje przedsiębiorstwa o najróżniejszym profilu produkcji bez żadnej trwałej zasady doboru. W tym przypadku liczy się rentowność zainwestowanego kapitału.
Skoro mamy już za sobą teorię, mogę przejść dalej. Skąd w ogóle pomysł na taki wpis? Samą tematyką interesowałem się od dłuższego czasu, jednak koncepcja napisania tego tekstu zrodziła się w momencie, gdy pod postem na temat telefonu marki Mitsubishi, dla przeciwwagi wspomniałem o samochodach produkcji Samsunga.
Jeden z czytelników poprosił o szerszy wpis na ten temat. Ja i pisanie o samochodach? Z przyjemnością, ale trochę to nie pasuje do profilu projektu TBiMZ. Co innego, gdy motoryzacja będzie tylko elementem felietonu. Tak więc opowiem Wam o kilku markach, które niekoniecznie muszą być kojarzone tylko z tymi produktami, do których się przyzwyczailiśmy.
Koreańskie czebole
Ich początek datuje się na lata ’70 XX wieku. Z języka koreańskiego, czebol (재벌) oznacza po prostu „związek finansowy”. Popierane przez władze wojskowe (pomagające w ich tworzeniu), na bazie licencji na produkty z Japonii i krajów zachodnich, tworzyły rozwijającą się południowokoreańską gospodarkę.
Dzisiaj są również symbolem korupcji i przeinwestowania, latami wspieranymi przez władze. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, gdy któryś z gigantów wygrywał przetargi poprzez znajomości z prezydentem kraju. Wielomiliardowe długi czeboli bywały spłacane przez koreańskie państwo, co często bywało tematem do wewnętrznych dyskusji.
Hyundai
Marka została założona zaraz po wojnie, w 1947 roku, przez Chung Ju-yunga. Jej nazwę można przetłumaczyć jako nowoczesność. Początkowo, przedsiębiorstwo zajęło się przemysłem budowlanym, jednak szybko rozwinęło profil swojej działalności. Po koreańskim kryzysie z końca lat ’90, Hyundai podzielił się na sześć osobnych grup, w ramach których funkcjonuje kilkadziesiąt działów.
Motoryzacyjny – Hyundai Motor Group, kojarzy niemal każdy. Powstał w 1967 roku, kiedy to na licencji Forda, produkował model Cortina. Wystarczyło niemal 6 lat, aby koncern zaprezentował w pełni autorski samochód o nazwie Pony.
Jeśli kiedykolwiek byliście ciekawi tego, dlaczego litera „H” w logotypie samochodów Hyundaia jest „kopnięta” – odpowiadam. To są dwie osoby. Sprzedawca podaje klientowi dłoń w geście przypieczętowania zakupu.
Ale Hyundai to również przemysł petrochemiczny czy jeden z największych (o ile nie największy) wytwórca statków. Jest to też producent oświetlenia (Hyundai Fomex) czy… akcesoriów do umeblowania domu. W sklepach Hyundai Home Shopping możemy zakupić garnki czy buty. Inne spółki produkują sprzęt AGD i RTV (moi rodzice mają kino domowe Hyundaia), a w Korei można stać się nabywcą smartfona tej marki.
Skoro już jestem przy smartfonach, całkiem możliwe jest, że Twój telefon czy komputer mają w sobie pamięci RAM firmy SK Hynix, której nazwa pierwotnie wywodziła się od byłego właściciela przedsiębiorstwa – Hyundai Electronix.
Samsung
Przeglądając sieć, można czasem natknąć się na informację o tym, że działalność tego czebola rozpoczęła się od produkcji cukru. Niekoniecznie tak było, ponieważ tę rozpoczęto w 1958 roku. Pan Lee Byung-chul założył „trzy gwiazdy” już w 1938 roku, jako firmę trudniącą się eksportem.
Wraz z cukrownią, Samsung zaczyna sprzedawać polisy ubezpieczeniowe, a 7 lat później zakłada dom towarowy i wydaje gazetę. Ciekawi mnie, czy w 1969 roku spodziewano się tego, że świeżo założony oddział Samsung Electronix będzie uznawany za szóstą najpotężniejszą markę świata. Nie zabrakło profesjonalnej drużyny baseballowej (1982 rok).
Ale Samsung to nie tylko smartfony, tablety, telewizory i urządzenia AGD. W połowie lat ’70, podobnie jak w rodzimym Hyundaiu, zainteresowano się przemysłem petrochemicznym oraz ciężkim. No i motoryzacyjnym.
Po spróbowaniu swoich sił w produkcji samochodów ciężarowych, w 1994 roku założono markę Samsung Motors. Po krótkiej serii samochodów elektrycznych, podjęto się produkcji modelu Samsung SM5, który w praktyce był zmodernizowanym Nissanem Maxima. Od tej pory Samsung korzystał z podzespołów japońskiego Nissana przy projektowaniu kolejnych modeli – SM3 i SM7. Co ważne, poza zapożyczanymi płytami podłogowymi i mechaniką, były to autorskie projekty. Najwidoczniej dosyć udane, ponieważ wspomniane samochody znamy również z naszych, polskich dróg.
W 2000 roku, 70.1% akcji Samsung Motors wykupiło francuskie Renault, a od 2006 roku jest to 80.1% udziałów. Francuzi zdecydowali się sprzedawać samochody Samsunga globalnie, pod swoją własną marką. Tak powstał popularny Renault Latitude (Samsung SM5), Renault Fluence (SM3) czy SUV Renault Koleos (QM5).
Daewoo
Tutaj nie będzie ogromnego zaskoczenia, ponieważ sporą część produktów tego (upadłego) konglomeratu, mogliśmy zakupić również na naszym rynku. Czebol powstał w 1967 roku jako Daewoo Industrial, a jego nazwę można przetłumaczyć jako „Wspaniały Woo”. Przy czym mówi ona dużo o skromności samego założyciela – Pana Kim Woo-junga.
Oficjalnie, cała grupa zbankrutowała w listopadzie 1999 roku, z długiem wynoszącym około 50 miliardów ówczesnych dolarów. Spółki zostały przejęte przez inne firmy, a sam „Wielki Woo” uciekł do Wietnamu. Po powrocie do rodzimej Korei w 2005 roku, został skazany na 10 lat więzienia za oszustwa i malwersacje. Tak więc ten czebol jest idealnym przykładem problemów koreańskiej gospodarki, o których wspomniałem wcześniej.
Najbardziej znaną gałęzią działalności Daewoo Group była motoryzacja. Zapewne wielu czytelników kojarzy takie modele, jak Tico, Lanos czy Matiz. Koreański czebol tchnął też nowe życie w żerańskie FSO, które następnie chyliło się ku upadkowi wraz z kryzysem całego przedsiębiorstwa ze wschodu. Pozostałości po przemyśle samochodowym częściowo przejęło amerykańskie General Motors, Fabryka Samochodów Osobowych trafiła w ręce ukraińskiego AvtoZAZu, a samochody ciężarowe odkupiła indyjska TATA.
Do dziś, pod marką Daewoo można zakupić tanie sprzęty RTV czy AGD. Dawniej firma zajmowała się również przemysłem budowlanym, doradztwem finansowym (jakkolwiek ironicznie by to nie brzmiało), budową afrykańskich autostrad oraz wszystkim innym, czym zajmowali się pozostali koreańscy konkurenci.
Lucky-Goldstar
Przejdźmy do ostatniego z najciekawszych (moim zdaniem) konglomeratów Korei Południowej. Celowo użyłem pełnej nazwy tego czebola, aby raz na zawsze (przynajmniej w kręgu moich czytelników) wyjaśnić, że LG to nie jest akronim od sloganu Life’s Good.
Historia tej marki rozpoczyna się (podobnie, jak w przypadku Hyundaia i Stali Gorzów) w 1947 roku, kiedy to Pan Koo In-hwoi założył przedsiębiorstwo o nazwie Lak Hee (zmienione na Lucky). Firma ta jako pierwsza w Korei Południowej, zajmowała się produkcją elementów plastikowych. Z czasem Lucky skierowało się ku bardziej wyspecjalizowanemu przemysłowi chemicznemu (produkując pasty do zębów, detergenty czy mydła), a dział plastikowo-elektroniczny stał się osobną spółką o nazwie GoldStar. Obydwa przedsiębiorstwa ostatecznie połączyły się w 1983 roku, a w 1995 roku Lucky-Goldstar skróciło nazwę do prostszego LG Group.
Tak jak w przypadku Samsunga, w Polsce najczęściej kojarzymy tę markę z produktami RTV i AGD. Starsi czytelnicy mogą jeszcze pamiętać, popularne z początku lat ’90 telewizory GoldStara. Ale LG to nie tylko elektronika użytkowa.
Dzisiejsze LG, to kilkanaście spółek. Poza LG Electronics (dawnym GoldStarem), można wyróżnić LG Display (jednego z największych na świecie producentów wyświetlaczy) czy LG Uplus (koreańskiego operatora telefonii komórkowej). Jest też potężny dział LG Chem (czyli dawne Lucky), zajmujący się bardzo szeroko pojętym przemysłem chemicznym. Nawet w Polsce można było zakupić lekarstwa z „logiem wziętym z telewizora”, a w Warszawie działała filia LG Chem Life Sciences Poland. Istnieje również oddział odpowiedzialny za kosmetyki i napoje.
Wracając do LG Chem, w Kobierzycach na Dolnym Śląsku znajduje się fabryka wytwarzająca akumulatory, m.in. dla samochodów elektrycznych. W tej chwili jest to największa fabryka ogniw koncernu LG, a za jakiś czas również, będzie to największy tego typu wytwórca w Europie. Oddział ten ma w planach zatrudnić docelowo 6000 osób, odpowiedzialnych za produkcję baterii do samochodów koncernu Volkswagen (Audi e-tron, Porsche Taycan), Mercedesów, Smartów, Renault, Jaguara i Volvo. New York Times doniósł, że to własnie w Polsce powstaną ogniwa dla najnowszego Forda Mustanga Mach-E.
Dawniej do LG należała spółka LG Cable, która od 2003 roku jest osobną firmą o nazwie LS Cable & System. Postanowiłem o niej wspomnieć, ponieważ od lat ’70 (jeszcze jako GoldStar), firma ta produkowała… ciągniki. Aby historia była jeszcze bardziej zagmatwana dodam, że z początku, była to jednocześnie dywizja Hyundaia. W późniejszych latach GoldStar/LG wchodziło we współpracę z amerykańskim New Holland czy włoskim Fiatem. Jeszcze kilka lat temu, w USA oferowano traktory marki Montana ze znanym Wam logotypem.
Japońskie Keiretsu
Ich powstanie było dużo bardziej skomplikowane, niż w przypadku koreańskich czeboli. Pierwsze współczesne konglomeraty z Japonii zaczęły się tworzyć po drugiej wojnie światowej, w ramach tzw. „cudu gospodarczego”. Wcześniej (jeszcze w XIX wieku) istniały tzw. „zaibatsu”, które po wojnie zostały rozmontowane przez aliantów.
Przedsiębiorstwa te jednak przechytrzyły wojska alianckie i zaczęły wzajemnie kupować swoje udziały oraz się finansować. Przytoczę Wam najciekawszego i najbardziej rozpoznawalnego kereitsu, którego historia rozpoczęła się jeszcze w 1870 roku.
Mitsubishi
W Polsce „trzy diamenty” są kojarzone niemal wyłącznie z motoryzacją. Colt, Galant czy kultowy Lancer EVO to przez długi czas była też moja pierwsza myśl, na widok charakterystycznego logotypu. Ale Mitubishi to nie tylko Mitsubishi Motors, ale również Mitsubishi Electric – jeden z najbardziej istotnych producentów różnej maści elektroniki i automatyki przemysłowej (z czterema oddziałami w Polsce).
Firma zajmuje się także lotnictwem, jako spółka Mitsubishi Aircraft Corporation oraz materiałami zbrojeniowymi. Konkuruje także z LG jako Mitsubishi Chemical – posiadając prawdopodobnie największe na świecie zakłady chemiczne. Mitsubishi to bank, huty, stocznie, telekomunikacja, przemysł farmaceutyczny i właściciel japońskiego browaru Kirin.
Jakby tego wszystkiego było zbyt mało, Mitsubishi ma nawet swoje udziały w firmie Nikon (tej od sprzętu fotograficznego). Od 1990 roku, japoński konglomerat zajmował się produkcją nośników pamięci, będąc właścicielem popularnej marki Verbatim. W czerwcu 2019 roku dział ten zostaje sprzedany tajwańskiemu CMC Magnetics Corporation.
Starsi czytelnicy mogą kojarzyć Mitsubishi z telefonami komórkowymi, od czego właściwie zacząłem ten wpis. To właśnie ta firma wyprodukowała pierwszego na świecie smartfona – IBM Simon z 1994 roku. Na początku milenium, telefony Mitsubishi Trium oferowali również polscy operatorzy. Dzięki temu, każda dziewczyna mogła dostać od Pana Przemysława Salety, srebrne Mitsubishi. No i jeszcze film na wideo. Superfajnie, co?
Jak wspomniałem wcześniej, współczesny logotyp jak i nazwa marki są tłumaczone jako „trzy diamenty”. Sama ich historia jest jednak bardziej zawiła. Zacznijmy od nazwy:
hishi (wymawiane jako bishi) – orzech wodny, którego liść jest kojarzony w Japonii z rombem bądź diamentem
Dodatkowo, znak firmowy jest połączeniem dwóch herbów rodowych. Trzech nałożonych na siebie rombów z heraldyki Pana Iwasakiego (który założył przedsiębiorstwo) oraz liści dębu z herbu pierwszego pracodawcy założyciela. Patrząc na poniższy obrazek można zauważyć, że Mitsubishi jest jednym z niewielu producentów, którzy praktycznie nigdy nie zmienili swojego logotypu. Japońska perfekcja?
Pozostałe keiretsu
Poza Misubishi, można wyróżnić jeszcze 5 innych konglomeratów, z których niektóre pamiętają jeszcze czasy XVII-wiecznej Japonii. Tylko pojedyncze z firm należących do tych gigantów mają zasięg globalny, dlatego nie będę się nad nimi szczegółowo rozwodził. Wspomnę tylko ich nazwy i niektóre kojarzone przez Was marki wchodzące w ich skład.
Sumitomo – Mazda
Fuyo – Canon, Hitachi, Nissan, Ricoh i Yamaha
Dai-Ichi Kangyo – Fujitsu, (ponownie) Hitachi, Isuzu
Sanwa – Konica Minolta, Kyocera
Inne przykłady
Ogromne koncerny są przede wszystkim kojarzone z Koreą i Japonią. Istnieją jednak konglomeraty z innych krajów.
Tata Group
Historia tego przedsiębiorstwa rozpoczyna się w połowie XIX wieku, kiedy to Jamsetji Tata dołączył do firmy swojego taty [wybaczcie, musiałem] i rozwijał jej oddziały w Chinach, Europie i USA. W 1858 roku założył własną działalność, którą dziś znamy jako Tata Group. Z początku „ojciec indyjskiej gospodarki” (bo tak mówi się dziś o tym człowieku) zajmował się przetwórstwem bawełny, aby z czasem wybudować luksusowy hotel w Bombaju (był to pierwszy budynek w mieście, oświetlony energią elektryczną).
Później Pan Tata zajął się przemysłem metalurgicznym i produkcją stali. W międzyczasie fundował uczelnie wyższe, ponieważ uważał, że to właśnie nauka i rozwój odbudują jego ojczysty kraj. Przed śmiercią, rozpoczął budowę elektrowni wodnej.
Wróćmy do czasów współczesnych. Dziś Tata Group, to (wzorem kolegów z Korei i Japonii) potentat chemiczny, kolejowy czy metalurgiczny. Generalnie, jest to ponad 98 przedsiębiorstw skupionych w jedną grupę. W skład organizacji wchodzi sieć hoteli, linii lotniczych, a także producenci kaw i herbat (markę Tetley zapewne kojarzycie) czy samochodów Jaguar czy Land Rover.
Tata produkuje również samochody pod własną marką, które miały nawet swój krótki epizod w naszym kraju (lata 2008-2011). Przez chwilę o Tata Motors było głośno w skali globalnej, gdy producent pokazał „najtańszy samochód świata” – model Nano oraz ponownie, gdy okazało się, że wspomniany samochód nie tylko odpalał, ale i sam się zapalał. Akcja serwisowa nie odbyła się, a mimo 10 lat obecności na rynku, model nie osiągnął zapowiadanego sukcesu nawet w rodzimych Indiach.
Virgin Group
Pora na przykład z Europy. Brytyjski gigant powstał na początku lat ’70 XX wieku, gdy 20-letni Richard Branson wraz z kolegami założył sklep muzyczny. Model sprzedaży wysyłkowej sprawił, że ceny płyt oferowanych przez firmę mogły być dużo niższe, niż u konkurencji. Młodzi przedsiębiorcy nazywali siebie „dziewicami w biznesie” – stąd taki, a nie inny brand. Sam logotyp został naszkicowany na serwetce.
Dzisiaj Pan Richard jest w posiadaniu ponad 400 przedsiębiorstw, z czego większość ma w swojej nazwie cząstkę „Virgin”. Grupa zajmuje się właściwie… wszystkim. Jest w posiadaniu wielu linii lotniczych, drużyny Formuły 1 czy winiarni. Produkuje napoje, sprzedaje samochody, dodatki do konsol, kwiaty, kosmetyki i prywatne odrzutowce.
Virgin to również międzynarodowe stacje radiowe, producent filmów, dział zajmujący się eksploracją oceanów, dostawca usług finansowych, sieć klubów fitness w Południowej Afryce, hotele, przewozy pasażerskie za pomocą motocykli, operator oferujący komercyjne loty kosmiczne oraz telewizję kablową. W Polsce kojarzymy markę z wirtualnym operatorem telefonii komórkowej. Nie ma jednak niczego wspólnego z zespołem Pani Rabczewskiej.
Podsumowując
Tak naprawdę, przedstawiłem tylko kilka przykładów spośród wielu biznesowych gigantów. Różnią się one między sobą krajami pochodzenia, historią czy stylem zarządzania. Mógłbym rozwijać temat bez końca, podając kolejne nazwy firm czy marek. Myślę jednak, że cel w którym powstał ten wpis został osiągnięty.
Pokazałem Wam, że marki do których się przyzwyczailiśmy, niekoniecznie muszą zajmować się tylko tym, z czym je kojarzymy. Możecie zobaczyć, jak duży wpływ na Wasze życie i otaczający Was świat ma (lub też może mieć) „producent telewizorów” lub „marka samochodów”. Możliwe, że codziennie korzystasz z produktów któregoś z opisywanych gigantów i nawet o tym nie wiedziałeś/aś.
Mam nadzieję, że wpis (mimo, że długi) okazał się dla Was ciekawy i mogliście się z niego dowiedzieć nowych rzeczy. Możliwe, że niektóre z nich pobudziły Waszą ciekawość i zaczniecie dalej zagłębiać przedstawiony temat. Kto wie, może nawet okazało się, że wyprowadziłem Was z jakiegoś błędu. Jeśli ten artykuł okazał się dla Was ciekawy, dajcie mi znać w komentarzach na fanpage'u TBiMZ, na grupie lub nawet napiszcie do mnie wiadomość. Chciałbym wiedzieć, co sądzicie o tego typu publikacjach i jakie jeszcze tematy chcielibyście, abym tutaj poruszał (oczywiście, powiązane z tematyką projektu). Jeśli uznacie, że mój elaborat okazał się na tyle ciekawy, by udostępnić go znajomym - również mi będzie z tego powodu bardzo miło.
Alcatel – uprzejmie przypominam, że ta marka jeszcze istnieje
Postęp technologiczny jest dobry
YotaPhone – Rosjanin chińskiego pochodzenia
Jak Microsoft próbował wynaleźć tablet — trzykrotnie
Google Pixel: Android może być płynny i niezawodny
Trzeźwe spojrzenie na iPhone’a X
Fanpage, grupy na Facebooku czy choćby ta strona, to mój hobbystyczny i niezarobkowy projekt.
Jeśli podoba Ci się to co robię i chcesz pomóc w rozwoju mojej pasji - wesprzyj TBiMZ.
Reklama