Najtańszy wariant tegorocznego notatnika, który spokojnie mógłby nosić dopisek "lite". Zubożony rysik, brak wsparcia dla sieci 5G (w najtańszej wersji), wyświetlacz bez zwiększonej częstotliwości odświeżania, zamiana szkła na plastik, brak slotu na kartę pamięci, przeciętna bateria czy układ obliczeniowy znany ze słabej (jak na tegorocznego flagowca) wydajności i z apetytu na energię. A to tylko niektóre cechy urządzenia za ponad 4000 zł. Nie tędy droga Samsungu.
Huawei Y8P
Chiński producent wprowadził średniaka, którego właściwie chyba nikt nie oczekiwał. Rzucić się w oczy może zastosowanie wyświetlacza typu OLED, przez co przy cenie (około) 1000 zł zostanie konkurentem dla Samsunga Galaxy M21.
Nokia C3
Czytelnicy pamiętający starsze urządzenia Nokii zapewne kojarzą tę nazwę. Nowa C3 jest przeznaczona na rynek chiński i reprezentuje sobą... niewiele. Ot najniższa półka smartfonów.
Qilive Q.4046
Android 4.2 i 512 MB RAM-u było już złym połączeniem na dużo ciekawszych, markowych smartfonach. Obawiam się, że kupno tego modelu bywało złym pomysłem.
LG LX370
Jak widać na grafice, nie był zbyt duży. Przy dzisiejszych standardach mógłby się zgubić w kieszeni. Dostępny wyłącznie na rynku amerykańskim.
Vivo S7
Co jakiś czas któryś z producentów postanawia wypuścić telefon dedykowany fotografiom z przedniej kamerki. Do tego stworzono również S7, ale od Vivo.
Ostatnio na blogu:
Stare jest ciekawe: Xperia Pureness, Motorola A925, Pantech C810
Reklama